Piątkowe polsko-rosyjskie rozmowy gazowe bez przełomu, choć "strony zbliżyły się do porozumienia". Jak zapowiedziano, "kolejne, finalizujące rozmowy" mają odbyć się na początku października.
Rozmowy ws. umowy na dostawy gazu do Polski - wbrew zapowiedziom, że nastąpi to już w czwartek - podjęto dopiero w piątek po godzinie 8 rano. Po czterech godzinach polskie ministerstwo gospodarki wydało lakoniczny komunikat: "Odbyły się kolejne polsko-rosyjskie konsultacje z udziałem przedstawiciela Komisji Europejskiej ws. międzyrządowego porozumienia dot. dostaw gazu ziemnego do Polski. Podczas spotkania strony znacząco zbliżyły się do porozumienia. Wstępne ustalenia ze spotkania uzyskały akceptację Komisji Europejskiej. Kolejne, finalizujące rozmowy, odbędą się na początku października br."
Dyrektor departamentu ropy i gazu w resorcie gospodarki Maciej Kaliski powiedział tuż przed ich rozpoczęciem, że rozmowy odbywają się w ministerstwie ds. energetyki Rosji, a ze strony rosyjskiej przewodniczy im wiceminister tego resortu Anatolij Janowski. Rosjan reprezentował też wiceprezes Gazpromu Aleksander Miedwiediew oraz przedstawiciele resortu spraw zagranicznych.
W rozmowach ze strony polskiej brali udział m.in. wiceministrowie gospodarki Joanna Strzelec-Łobodzińska i Marcin Korolec, wiceminister skarbu Mikołaj Budzanowski oraz prezes Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa Michał Szubski.
Spotkanie dotyczyło zmian w aneksie do międzyrządowego porozumienia ws. długoterminowych dostaw gazu. Nie wiadomo, czy i w jaki sposób polska delegacja zmodyfikowała swoje stanowisko negocjacyjne w wyniku czwartkowej debaty sejmowej. Ze słów wicepremiera Waldemara Pawlaka wynikało, że może to nastąpić.
Wynegocjowany wcześniej aneks przewiduje zwiększenie dostaw do Polski do ok. 10 mld m sześc. gazu rocznie i wydłużenie ich do 2037 roku (obecna umowa przewiduje dostawy do 2022 roku). Projekt dokumentu sporządzono po tym, gdy na początku ub.r. surowiec przestał nam dostarczać rosyjsko-ukraiński pośrednik RosUkrEnergo. Aneks został wynegocjowany na początku roku, jednak nie został podpisany ze względu na pytania Komisji Europejskiej. Zapisy dokumentu są ponownie omawiane ze stroną rosyjską. Ostatnie spotkanie odbyło się w pod koniec ubiegłego tygodnia w Moskwie.
KE ma wątpliwości do zawartych w porozumieniu zasad ustalania taryfy za tranzyt rosyjskiego gazu przez Polskę i zarządzania gazociągiem, który go transportuje do Niemiec.
Zgodnie z unijnym prawem, operator gazociągu tranzytowego, w tym przypadku gazociągu jamalskiego, powinien być niezależny i gwarantować uczestnikom rynku dostęp do infrastruktury przesyłowej. Jest to tzw. zasada TPA (Third Party Access).
W projekcie aneksu do międzyrządowego porozumienia z Rosjanami ustalono, że na polskim odcinku gazociągu jamalskiego operatorem ma zostać należący do Skarbu Państwa Gaz-System. Obecnie funkcję operatora pełni należąca głównie do PGNiG i Gazpromu spółka EuRoPolGaz. "Teraz pojawiły się oczekiwania na jeszcze bardziej precyzyjne zapisy" - powiedział wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak po spotkaniu z komisarzem ds. energii Guentherem Oettingerem, które odbyło się na początku miesiąca.
W trakcie negocjacji z Rosją ustalono również, że taryfa tranzytowa dla rosyjskiego gazu będzie obliczana tak, by zapewnić roczny zysk netto EuRoPol Gazu na poziomie 21 mln zł. W ocenie Pawlaka takie kształtowanie taryfy jest zgodne z prawem europejskim, "a więc uzasadnione koszty plus zwrot z kapitału".
Pytany niedawno o konsekwencje postulowanych zmian w porozumieniu na sfinalizowanie rozmów z Rosjanami, odparł, że jeżeli strona rosyjska potraktuje to jako zmiany "redakcyjne", to będzie możliwe szybkie porozumienie. Jeżeli zaś zostanie to potraktowane jako zmiany istotnie zmieniające warunki współpracy, to będzie potrzebne bezpośrednie zaangażowanie Komisji, aby rozwiązać te problemy.
W czwartek Pawlak podczas debaty sejmowej powiedział, że ze względu na wątpliwości, możliwe jest nieprzedłużenie terminu obowiązywania umowy gazowej z Rosją do 2037 roku.
Źródło: PAP, tvn24.pl