- Koncentrowanie uwagi na budowie elektrowni atomowej w Ignalinie na Litwie to strata czasu - oznajmił premier Estonii Andrus Ansip . Według jego słów, Estonia powinna wybudować własną siłownię. Dotąd kraj ten uczestniczył w projekcie czterech krajów, planujących wspólną inwestycję w litewskiej Ignalinie.
- Sądzę, że Estonia powinna mieć własną siłownię (...). Zmarnowaliśmy zbyt dużo czasu z projektem ignalińskim - taką wypowiedź estońskiego premiera cytuje litewska agencja ELTA.
Dotychczas estoński rząd popierał projekt trzech państw bałtyckich i Polski budowy elektrowni na Litwie w miejscu zamykanej Ignalińskiej Elektrowni Atomowej.
Przywódcy Estonii krytykują projekt ignaliński za brak jasności i opieszałość w jego realizacji. O projekcie i potrzebie jego realizacji mówi się już od ponad trzech lat, jednak sprawy nie posuwają się do przodu.
Dziennik "International Herald Tribune" napisał niedawno, że z powodu braku porozumienia w kwestii podziału akcji przyszłej elektrowni między Litwą, Łotwą, Estonią i Polską, a także braku konkretów w sprawie podziału mocy siłowni, projekt budowy wspólnej elektrowni upadł, a litewski rząd zamierza budować siłownię samodzielnie.
Władze litewskiego inwestora narodowego LEO LT, którego zadaniem jest m.in. wybudowanie siłowni w miejsce zamykanej Ignalińskiej Elektrowni Atomowej, nie potwierdzają informacji o fiasku litewsko-polsko-łotewsko-estońskiego projektu.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN24