Rządowy pakiet antykryzysowy dla firm nie taki znów atrakcyjny. Jak zauważa "Gazeta Prawna", dla wielu firm deklaracja niezwolnienia choćby jednego pracownika to zbyt duże ryzyko. Huta Stalowa Wola, przedstawiona przez premiera jako modelowy przykład kandydata do skorzystania z pakietu, do jego wymogów się nie kwalifikuje - zauważa z kolei "Gazeta Wyborcza".
"Gazeta Prawna" przeanalizowała projekt ustawy, przyjęty przez rząd. Z ich ustaleń wynika, że firma będzie mogła ubiegać się o dopłaty do pensji pracowników, którzy zgodzą się na skrócenie czasu pracy. Możliwe jest "postojowe", gdy firma nie będzie miała dla nich pracy w ogóle.
Jest jednak haczyk: firma będzie musiała zwrócić całą pomoc, jeśli w ciągu roku od pobrania dopłat zwolni chociaż jednego pracownika "z przyczyn go niedotyczących".
– To zbyt restrykcyjne rozwiązanie, zwłaszcza wobec dużych przedsiębiorstw, które zatrudniają nawet kilka tysięcy pracowników – mówi cytowany przez "GP" ekspert Konfederacji Pracodawców Adam Ambrozik. Jak zapowiada, czasie prac prac nad projektem ustawy pracodawcy będą się starać te zapisy zmienić.
Inna postulowana przez nich zmiana, to sprecyzowanie warunków otrzymania dopłat. Rząd uznał, że pomoc ma przysługiwać firmom, które m.in. udokumentują odpowiedni spadek obrotów gospodarczych, w tym sprzedaży i zamówień.
– Niektóre firmy dotknięte kryzysem mogą odnotowywać znaczący spadek zamówień, ale jednocześnie bez obniżenia sprzedaży, bo np. wyprzedają część swojego majątku. Nie powinny one być pozbawione możliwości skorzystania z subsydiów – mówi gazecie Adam Ambrozik.
Część firm dotkniętych kryzysem może nie otrzymać pomocy, bo już dziś nie spełnia warunków określonych w projekcie. Z subsydiów nie skorzystają pracodawcy, którzy np. mają zaległości w opłacaniu składek ZUS lub zaciągnęli zobowiązania przekraczające ich majątek (nawet jeśli na bieżąco je spłacają).
Przykład nie do naśladowania
"Gazeta Wyborcza" przypomina zaś, jak we wtorek premier w Stalowej Woli wskazywał, że tamtejsza Huta to "klasyczny przykład firmy, która może skorzystać z postojowego". Ale to wcale nie takie proste, bo projekt ustawy wymaga, aby firma nie miała zaległości wobec ZUS, czy fiskusa.
Ten sam ekspert KPP, cytowany przez "GW", zapowiada, że i ten wymóg trzeba będzie sprecyzować. Bo z projektu wynika, że firma ubiegająca się o postojowe nie może zalegać ze zobowiązaniami publicznoprawnymi - a taki zapis oznacza, ze zaległości nie może być w chwili składania wniosku. - Mam nadzieję, że podczas prac w Sejmie ten zapis zostanie cofnięty. Bo trudno sobie wyobrazić firmę, która chce skorzystać z postojowego, a nie ma zadłużenia - mówi Adam Ambrozik.
Gazeta znalazła jednak firmę, która z pakietu antykryzysowego się skorzysta. To jeden z największych poznańskich pracodawców HCP Cegielski, który zatrudnia ok. 2,7 tys. osób. Dotąd zarabiał głównie na produkcji silników okrętowych, więc problemy stoczni dotknęły i tę spółkę.
- Pakiet daje nadzieję. Jesteśmy przekonani, że się kwalifikujemy do pomocy. Nie mamy długów wobec ZUS-u czy fiskusa - mówi "GW" pełnomocnik zarządu Bogdan Klepas. Firma już szykuje miesięczną przerwę produkcji w sierpniu.
Źródło: Gazeta Wyborcza, Gazeta Prawna
Źródło zdjęcia głównego: TVN24