Tematem poniedziałku stał się podatek katastralny. Gdyby został on wprowadzony, wielu Polaków mogłoby się zdziwić, że nieoczekiwanie znaleźli się się w grupie najbogatszych.
Premier Jarosław Kaczyński zapowiedział, że nie ma zamiaru "przedwcześnie wprowadzać" podatku katastralnego, bo doprowadziłoby to do wywłaszczenia wielu ludzi. O czy jednak właściwie mówił?
Podatek katastralny to sposób opodatkowania gruntów, budynków i budowli - czyli nieruchomości. Obecnie w Polsce płaci się podatek od nieruchomości, ale jego wysokość zależy od jej powierzchni. W praktyce prowadzi to do sytuacji, gdy identyczną kwotę uiszcza się za luksusowy salon samochodowy w centrum miasta, co za rozpadającą się wiatę magazynową na jego obrzeżach.
Stawka podatku katastralnego jest natomiast uzależniona od wartości nieruchomości - w krajach, które go stosują wynosi od 0,5 do 1,8 procent rocznie. Aby podatek mógł być pobierany, potrzebne jest dokładne zewidencjonowanie wszystkich nieruchomości oraz systematyczne, coroczne szacowanie ich wartości.
Technicznie - wykonalne
Przygotowania do wprowadzenia katastru prowadzone są w Polsce od połowy lat 90. ubiegłego wieku. Systematycznie dokonywana jest 'elektronizacja' ksiąg wieczystych w sądach, swoją ewidencję gruntów porządkują poszczególne gminy. Przy tej okazji często zresztą okazuje się, że mają na swoim terenie więcej gruntów niż dotąd sądziły...
Problemem będzie szacowanie wartości każdej z osobna nieruchomości, zwłaszcza, że samo wprowadzenie podatku katastralnego spowoduje niewątpliwie spory ruch na tym rynku. - To jest gigantyczna praca na lata - ocenia ekspert podatkowy Aleksander Kot. Optymisci twierdzą, że po okresie dynamicznych ruchów cen ich poziom ustabilizuje się niżej niż obecnie, bo podaż nieruchomości zwiekszą ci, którzy będą sprzedawać zbyt drogie dla nich mieszkania czy posiadłości.
Społecznie - większy problem
Choć przygotowania do wprowadzenia katastru trwały niezależnie od tego z jakiej opcji politycznej pochodził rząd, po wyborczym sukcesie PiS w 2005 roku komentatorzy uznali, że w tej kadencji podatek nie zostanie uchwalony. M.in. plany katastru od lat są regularnie krytykowane na antenie Radia Maryja.
Podatek katastralny przez niektórych jest uznawany za sprawiedliwy, bo więcej płaci ktoś, kto ma większy majątek. Jednak po jego wprowadzeniu wiele osób może zostać mocno zaskoczonych jak bardzo są majętni - ale też może ich to zmusić do wyprowadzki z własnego mieszkania i jego sprzedaży, bo nie będzie ich stać na opłacenie podatku.
Dla przykładu, nawet niezbyt okazałe mieszkanie na warszawskim Starym Mieście może być warte 5 milionów złotych. Przy 1-procentowej stawce podatku katastralnego rocznie do zapłaty byłaby kwota 50 tysięcy złotych - czyli ponad 4 tysiące miesięcznie.
W rozważaniach teoretyków pojawiały się pomysły, aby umożliwić obciążanie kwotami niezapłaconego podatku hipoteki nieruchomości. Zawsze jednak powstaje pytanie, komu taką furtkę otworzyć.
Zdecyduje polityka
Ostateczna decyzja będzie zależeć od polityków. Wydaje się, że wprowadzenie podatku katastralnego byłoby źle przyjęte przez dużą część elektoratu Prawa i Sprawiedliwości. Przeciwko takim pomysłom natychmiast wypowiedział się Janusz Maksymiuk - numer 2 Samoobrony. Niechętna od zawsze jest też Liga Polskich Rodzin.
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24