Za dwa lata wszystkie pływające po Morzu Bałtyckim statki będą musiały używać paliwa bez domieszki siarki, które jest dużo droższe od tego zwyczajnego. Może to oznaczać gigantyczne podwyżki kosztów transportu i bankructwa armatorów.
Od 2015 roku na Bałtyk nie wpłynie już żaden statek napędzany tak zwanym ciężkim paliwem, czyli tym powszechnie dziś używanym, z domieszką siarki.
- Przepisy ograniczające emisję siarki do powietrza są korzystne dla każdego człowieka, dla ludzkości, dla świata - przekonuje Anna Wypych-Namiotko, wiceminister transportu. Zbliżające się zmiany nie cieszą jednak polskich armatorów. Szczególnie właścicieli promów, które kursują po Bałtyku. Tankowanie czystszym paliwem oznacza wzrost cen nawet o 70 proc. - Armatorzy na Bałtyku będą płacić ok. 400 dolarów więcej za tonę paliwa, niż ci na Morzu Śródziemnym - zauważa Krzysztof Gogol z Polskiej Żeglugi Morskiej.
Przypłyną podwyżki Dyrektywa siarkowa została przegłosowana we wrześniu w Parlamencie Europejskim. Gdy wejdzie w życie, statki pływające po Bałtyku, Morzu Północnym i kanale La Manche będą musiały być napędzane paliwem o dziesięciokrotnie mniejszej niż dziś zawartości siarki. Na Morzu Śródziemnym też w paliwie siarki będzie musiało być mniej, ale nie aż w tak dużym stopniu. Powód? Unia Europejska nie kontroluje bowiem tam całego wybrzeża. W związku ze zmianami mogą podrożeć m.in. bilety na prom. Armatorzy zapowiadają, że na pewno podrożeją przewozy towarów i ostrzegają, że zamiast do promowych ładowni, TIR-y znów wjadą na drogi.
Pytanie, czy dyrektywa siarkowa rzeczywiście zamiast sprzyjać, zaszkodzi środowisku? Na pewno wymusi zmiany w podróżach morskich. Państwo pomoże?
Armatorzy nie będą musieli kupować ekologicznego paliwa, jeśli zamontują na statkach specjalne urządzenia do odsiarczania paliwa. Niestety, są one kosztowne. - Dla małych jednostek to dziesiątki tysięcy, dla dużych to mogą być miliony euro i dolarów - szacuje prof. Tadeusz Borkowski z Akademii Morskiej w Szczecinie. Rządy mogą do tych przeróbek dopłacać. W Skandynawii już to robią i do paliwa dopłacają 10 proc. Rząd polski również obiecuje dopłaty, ale urzędnicy stawiają warunki: pieniądze będą tylko dla polskich statków. Te dziś w większości pływają pod tanimi banderami rajów podatkowych, więc wizja pieniędzy może je zachęcić do powrotu pod biało-czerwoną banderę.
Autor: nszmtomk / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN