Premier niemieckiego landu Szlezwik-Holsztyn wpadł na pomysł skąd wziąć pieniądze na poprawę stanu dróg w Niemczech. Torsten Albiq proponuje, aby to kierowcy uiszczali specjalną opłatę na finansowanie remontów dróg.
"Przyjdzie czas, że będziemy zmuszeni żądać od każdego użytkownika dróg opłaty, i to obojętnie w jakiej formie - powiedział Albiq w wywiadzie dla gazety „Die Welt”.
Przekonać obywateli
"Jednak kierowcy muszą mieć pewność, że każdy eurocent zostanie przeznaczony tylko na nieodzowne remonty dróg w Niemczech" - dodał premier wysuniętego najbardziej na północ niemieckiego landu.
Albiq zaznaczył, że trzeba przekonać obywateli, iż Niemcy potrzebują dodatkowego, finansowanego przez kierowców, systemu utrzymania niemieckiej infrastruktury drogowej. Zaproponował utworzenie wyodrębnionego specjalnego funduszu o nazwie „Reparatur Deutschland”.
Koniec niemieckiego sukcesu?
Socjaldemokratyczny polityk ostrzegł, że "kiedyś Niemcy będą się mogły pożegnać z sukcesem gospodarczym, jeśli nie zaczną wreszcie odnawiać i modernizować dróg”, a wynegocjowane w umowie koalicyjnej dodatkowe 5 mld euro „są kroplą w morzu potrzeb”.
"Potrzebujemy rocznie dodatkowo siedmiu miliardów euro" - zaznaczył.
Albig radzi politykom, by strach przed reakcją kierowców w czasie kampanii wyborczej, nie paraliżował ich decyzji.
"Nie bójcie się"
"Kto się boi, że go nie wybiorą, bo żąda od ludzi 100 euro rocznie na remonty dróg, któregoś dnia nie zostanie wybrany, ponieważ ci sami ludzie nie będą mogli, z powodu katastrofalnego stanu dróg, normalnie dojeżdżać do pracy" - argumentował. Szef rządu Szlezwika-Holsztynu jest przeciwny wprowadzaniu myta dla samochodów osobowych z zagranicy. Jak podkreślił, taka opłata byłaby nie do pogodzenia z prawem unijnym i nie przyniesie spodziewanych środków na remont dróg.
Autor: ToL/Klim/ / Źródło: Deutche Welle
Źródło zdjęcia głównego: tvn24