Nowe przepisy mogą skutecznie zablokować handel lekami w internecie, choć go nie zakazują - alarmuje "Gazeta Wyborcza". Według projektu ministerstwa zdrowia, e-apteki mają zbierać dane pacjentów i zapewnić swoim towarom odpowiednie warunki transportu. Resort zastrzega jednak, że projekt jest wciąż jeszcze w konsultacjach.
Przeciwnicy internetowych aptek i wolnej konkurencji na tym rynku w ubiegłym roku przegrali batalię w tej sprawie w parlamencie. Domagali się ustawowego zakazu takiej sprzedaży, ale znowelizowane prawo farmaceutyczne ją dopuściło. Liczyli jednak, że odpowiednie rozporządzenie rządowe w praktyce mocno e-apteki przytemperuje. I tak się stanie.
Jak dowiedział się dziennik w Ministerstwie Zdrowia, restrykcyjny projekt rozporządzenia "w sprawie warunków wysyłkowej sprzedaży produktów leczniczych wydawanych bez przepisu lekarza" wejdzie w życie bez żadnych zmian, które mogłyby rozluźnić rygory. - Minister zdrowia podpisze rozporządzenie najpewniej na przełomie lutego i marca bieżącego roku - mówi Danuta Jastrzębska z biura prasy i promocji resortu zdrowia.
Jednak wiceminister Adam Fronczak zaznaczył w radiowych "Sygnałach Dnia", że to jeszcze nic pewnego. - Projekt rozporządzenia ministra zdrowia dotyczący sprzedaży leków przez internet jest jeszcze w konsultacjach - mówi Fronczak.
Kłody na trasie e-leku
Najbardziej kontrowersyjny punkt rozporządzenia stanowi, że transport leku ma się odbywać w "wydzielonych przestrzeniach środka transportu" zapewniających kontrolę temperatury - to w praktyce eliminuje normalne samochody dostawcze firm kurierskich czy poczty jako środek transportu paczek z zamówionymi w e-aptece lekami.
- Część preparatów na pewno wymaga bardzo restrykcyjnych przepisów dotyczących transportu, ponieważ zbyt wysokie czy niskie temperatury obniżają aktywność substancji, które są w lekach i mogą w jakiś sposób wpływać na jakość przewożonego preparatu. Jest to takze związane z normami unijnymi - tłumaczy Fronczak.
Jednak zdaniem rozmówców gazety z branży aptek internetowych, jest to w dodatku zapis niejasny - nie precyzuje, czym i w jaki sposób mają być wydzielone te przestrzenie. Wiele zależeć będzie więc od interpretacji organów nadzoru farmaceutycznego, które będą to kontrolować.
Internetowe apteki będą miały też obowiązek zbierania danych o klientach - imię i nazwisko, adres, numer telefonu i informacje, kto jakie leki lub parafarmaceutyki kupuje. Zdaniem Sławomira Dudka z zarządu Cefarmu Białystok, właściciela jednej z największych e-aptek w kraju, jest to zbyt daleka ingerencja w prywatność pacjentów.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: TVN24