Nawet o 10 procent może spaść w przyszłym roku detaliczna sprzedaż wódki w Polsce - ocenia "Rzeczpospolita". Skutki kryzysu gospodarczego do tej branży dopiero docierają. A do producentów dociera, że najbliższe miesiące będą decydujące dla ich "być, albo nie być". Rynkowi może pomóc już tylko grudzień i duża ilość polskich toastów "pod te święta".
Według Polskiego Przemysłu Spirytusowego, nasz rodzimy rynek wódki wart jest 12,8 mld zł. Tort trzeba jednak dzielić na wiele części, a kryzys gospodarczy powoduje, że jego kawałki są coraz mniejsze.
- Skutki spowolnienia gospodarczego i rosnącego bezrobocia przekładają się na konsumpcję alkoholu z opóźnieniem. Dlatego najgorsza faza kryzysu w tej branży dopiero się zaczyna – uważa Marek Malinowski, prezes Stock Polska, lidera rynku.
Już pierwsza połowa 2009 roku przyniosła 10-procentowy spadek sprzedaży wódki. Z danych firmy Nielsen przytaczanych przez "Rzeczpospolitą" wynika jednak, że przez pierwsze siedem miesięcy tego roku konsumenci wcale nie ograniczyli jej zakupów. Sprzedaż wódki w sklepach i na stacjach benzynowych rosła.
Teraz producenci będą mieli jeszcze więcej powodów do narzekań, bo "kryzys" już na dobre wita się z rynkiem detalicznym. – Trzeci kwartał był tragiczny. Najsłabszy był wrzesień, kiedy sprzedaż wódki w sklepach zmniejszyła się o sześć procent – mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Grzegorz Chojnacki, prezes Nemiroff Polska, firmy sprzedającej ukraińską wódkę Nemiroff.
Źle i jeszcze gorzej?
O tym, jaki będzie cały 2009 r. dla konsumpcji wódki, w dużym stopniu zadecyduje ostatni kwartał. Ze względu na Boże Narodzenie i sylwestra, przypada na niego około jednej trzeciej rocznej sprzedaży wódki.
Ale nawet, jeśli Polacy w najbliższych miesiącach zadowalająco dla producentów wspomogą rynek, to i tak nie nacieszą ich tym długo. Najbardziej pesymistyczne prognozy branży zakładają bowiem, że w 2010 r. spadek sprzedaży się pogłębi i może sięgnąć nawet 10 procent.
Ale nie musi. Wiele zależy od tego, czy resort finansów podniesie po raz kolejny akcyzę. – Na ten moment rząd nie ma planów podwyżki akcyzy w 2010 roku, można więc oczekiwać, że rynek powoli zacznie się odbudowywać – ocenia Michał Potyra, analityk UniCredit CAIB Poland.
Firmy przygotowują się jednak na najgorsze. Stock Polska ma radykalny plan awaryjny. - Gdyby w pierwszym kwartale 2010 r. roku doszło do znacznego spadku sprzedaży wódki nie wykluczamy zwolnień pracowników – przyznaje Marek Malinowski.
Źródło: rp.pl
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu