Zamieszki w krajach północnej Afryki uderzają w polskie biura podróży. Jeśli będą musiały ewakuować stamtąd setki tysięcy turystów, stracą miliony złotych, a część zbankrutuje - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".
W biurach podróży powołano już sztaby kryzysowe, które przygotowują ewakuację turystów z ogarniętego zamieszkami Egiptu. Touroperatorzy nie policzyli jeszcze strat związanych z wstrzymaniem lotów do Tunezji, a już muszą brać pod uwagę powtórkę scenariusza.
- W Egipcie przebywa 400 naszych klientów. W każdej chwili jesteśmy w stanie, podobnie jak w przypadku Tunezji, wyczarterować specjalny lot, aby ściągnąć ich do kraju - zapewnia Marek Andryszak, prezes TUI Poland.
Popularny kierunek
Z Egiptu żyje 15 z 25 największych działających w Polsce touroperatorów. Zarabiają na nim ok. 25 mln zł rocznie. Egipt i Tunezja to główne kierunki dla Alfa Star, Oasis, Sun & Fun, Bee Free, Lemur Travel czy Viva Polska. Wyjazdy do tych dwóch krajów przynoszą im nawet 80 proc. wpływów.
W sumie rocznie polskie biura wysyłają w ten region ponad 500 tys. turystów, z czego około 100 tys. zimą, a 400 tys. latem. Udział tego kierunku w polskim rynku turystycznym to aż 40 proc.
Odwołane wycieczki
Wycofanie z oferty Egiptu byłoby poważnym ciosem zwłaszcza dla tych, którzy stracili już na Tunezji. Exim Tours wysyłał tam tygodniowo 350 osób. Brak lotów przez dwa tygodnie to brak wpływów na poziomie ok. 150 tys. zł.
TUI przyznaje, że wydało już 160 tys. zł na ściągnięcie z Tunezji turystów. I odwołało wycieczki aż do kwietnia (to strata ok. 80 tys. zł).
Strata Alfa Star, która na koniec 2010 r. wyniosła 100 tys. zł, mogłaby się znacząco zwiększyć. Firma ma rezerwy, więc bankructwa się nie obawia, ale branża spekuluje, że przynajmniej pięć innych biur w razie załamania się sprzedaży do Egiptu mogłoby nie przetrwać do 2012 r.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu