Według wstępnej oceny Polska może stracić około osiem miliardów złotych, a groziło nam 15 - podkreślił premier Donald Tusk. W ten sposób odniósł się do umowy handlowej między Unią Europejską a USA.
"Amerykańskie cła na europejskie produkty stały się faktem. Są o połowę niższe niż te zaproponowane przez prezydenta Trumpa w kwietniu, ale cieszyć się nie ma z czego. Według wstępnej oceny Polska może stracić ok. 8 mld złotych (groziło 15)" - napisał w mediach społecznościowych premier Donald Tusk.
Tusk o porozumieniu z Trumpem
"Straty będą dotkliwe po obu stronach Atlantyku, ale lepsza trudna umowa handlowa niż bezsensowna wojna celna między sojusznikami" - podsumował premier.
Porozumienia handlowe między UE i USA
Prezydent USA Donald Trump spotkał się w niedzielę z szefową KE Ursulą von der Leyen w Turnberry w Szkocji. Po spotkaniu ogłoszono warunki porozumienia handlowego między Wspólnotą a USA.
Von der Leyen przekazała, że zgodnie z porozumieniem 15-procentowa stawka celna obejmie przeważającą część eksportu unijnego do USA, m.in. przemysł samochodowy, półprzewodnikowy i farmaceutyczny.
Negocjacje w sprawie umowy handlowej między USA a UE trwały od marca, kiedy amerykańska administracja ogłosiła wprowadzenie pierwszej rundy ceł na europejski import. Były to 50-procentowe cła na stal i aluminium; potem w negocjacjach pojawiała się stawka 30 proc. ceł na europejski eksport do USA.
Jak mówiła w niedzielę von der Leyen, bez zawarcia umowy z USA ta stawka weszłaby w życie od 1 sierpnia.
Nałożenie wysokich ceł na większość państw świata Trump zapowiadał już w kwietniu; jak wskazywał, celem jest minimalizacja deficytu handlowego USA. Poszczególne kraje rozpoczęły wtedy negocjacje ws. nowych umów handlowych z USA; do tej pory umowy Stany Zjednoczone zawarły m.in.: z Wielką Brytanią i Japonią. Największym partnerem handlowym USA pozostaje jednak Unia Europejska.
Jak podały źródła unijne, polityczne porozumienie przywódców zostanie przekute we "wspólne oświadczenie", którego ostateczne brzmienie obie strony mają wypracować jeszcze w tym tygodniu. Nie będzie ono jednak mieć charakteru prawnie wiążącego. Uzgodnioną stawkę celną na towary z UE Trump wprowadzi rozporządzeniem, które zgodnie z oczekiwaniami Brukseli ma zacząć obowiązywać od piątku. W ten sposób np. cła na europejskie samochody z obecnego pułapu 27,5 proc. mają zostać obniżone do 15 proc.
Unijno-amerykańskie wspólne oświadczenie będzie zawierać także listę towarów, które zostaną objęte zerową stawką celną. Von der Leyen zapowiedziała, że na liście takich towarów znajdą się wszystkie samoloty i ich części składowe, niektóre substancje chemiczne, niektóre leki generyczne, sprzęt półprzewodnikowy, niektóre produkty rolne, zasoby naturalne i surowce krytyczne.
Porozumienie według Trumpa
Według Trumpa UE zobowiązała się do zakupów wojskowych. Tymczasem w poniedziałek unijne źródła podkreśliły, że te zakupy nie były częścią porozumienia.
- To nie było częścią negocjacji, w każdym razie Komisja Europejska nie zamierza tego kontynuować. Ale na szczycie NATO w Hadze nasze państwa członkowskie zobowiązały się do zwiększenia wydatków na obronność. A zatem, bezpośrednio lub pośrednio, przyniesie to korzyści Stanom Zjednoczonym - wyjaśnił unijny urzędnik.
UE zobowiązała się – zgodnie z zapowiedzią Trumpa – do zakupu energii wartej 750 mld dol. w najbliższych trzech latach. Chodzi tu nie tylko o gaz skroplony, ale też o energię nuklearną i ropę. Według źródeł UE zakupów tych dokonają prywatne przedsiębiorstwa, ale uzgodniona kwota jest zgodna z planami europejskich firm, a więc "osiągalna".
Według Trumpa UE ma też zainwestować w USA 600 mld dol. Zdaniem źródeł UE w przeciwieństwie jednak do Japonii, która zobowiązała się do zainwestowania pieniędzy publicznych, inwestycje unijne finansować będą prywatne firmy. Zgodnie z szacunkami KE, która zapytała europejskie przedsiębiorstwa o ich plany inwestycyjne, ta kwota jest "możliwa do osiągnięcia".
Czytaj więcej: Jest porozumienie handlowe między UE a USA
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Szymon Pulcyn/PAP