Kilkuset związkowców protestowało przed siedzibą Przewozów Regionalnych w Warszawie. Domagali się od zarządu spółki przedstawienia do konsultacji planu restrukturyzacji firmy, bo obawiają się masowych zwolnień. Ze związkowcami spotkał się prezes spółki, który przyznał, że program monitorowanych zwolnień obejmie 700 osób.
Związkowcy argumentowali, że nie są przeciwni zmianom w firmie, ale nie znają planów zarządu co do redukcji zatrudnienia czy ograniczania kosztów. W ich opinii trwająca od kilku miesięcy restrukturyzacja firmy jest prowadzona chaotycznie i bez konsultacji z załogą.
- Chcieliśmy się spotkać tutaj z zarządem, bez powodowania problemów dla pasażerów. Jeśli zarząd nie chce z nami tutaj rozmawiać - podejmujemy inne działania, by się z nimi spotkać - powiedział przewodniczący sekcji zawodowej przewozów pasażerskich NSZZ "Solidarność" Tomasz Matera.
700 osób do zwolnienia
W trakcie protestu kilkudziesięciu z związkowców wdarło się do siedziby spółki, domagając się spotkania z prezesem. Wtedy do protestujących wyszedł szef Przewozów Regionalnych Tomasz Moraczewski.
Wyjaśnił, że spółka znalazła się w ciężkiej sytuacji, dlatego obecnie realizowany jest plan restrukturyzacji. Poinformował, że program monitorowanych zwolnień obejmie 700 osób. Z firmy odeszło już ponad 500 pracowników.
Protest trwał ponad godzinę i zakończył się ok. godziny 13.
Spółka jest w trudnej sytuacji
W lutym PKP SA wymówiły Przewozom Regionalnym umowę o wynajmie kas na dworcach kolejowych. Toczy się też spór z PKP Polskie Linie Kolejowe w sprawie zaległości w płatnościach za dostęp do torów kolejowych.
W Przewozach Regionalnych pracuje ok. 15 tys. osób, a liczba etatów została już ograniczona o ok. tysiąc. Od grudnia 2008 r. spółka należy do samorządów 16 województw. Poprzednio była częścią Grupy PKP SA.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24