Detroit, miasto-bankrut, złożyło w sądzie federalnym plan restrukturyzacji i spłaty gigantycznego zadłużenia. W miejskiej kasie brakuje 18 miliardów dolarów.
440-stronicowy dokument zawiera szczegółowy plan uregulowania zobowiązań wobec ponad 100 tys. wierzycieli. Zawiera także zapisy mające na celu zreformowanie urzędów i poprawę bezpieczeństwa miasta. Ta ostatnia kwestia jest tym ważniejsza, że od momentu ogłoszenia przez miasto bankructwa w lipcu 2013 roku, a w jego następstwie cięć w policji, dramatycznie wzrosła przestępczość.
Cięcie, burzenia, naprawy
Plan zakłada 34-procentową obniżkę emerytur dla mieszkańców miasta, którzy nie pracowali w sektorze publicznym oraz 10-procentową dla byłych policjantów i strażaków. W ciągu sześciu lat administracja ma wydać 520 mln dolarów na zburzenie opuszczonych i nienadających się do remontu domów. Średnio co tydzień ma znikać ok. 450 budynków. Ma to na celu zwiększenie powierzchni gruntów gotowych pod inwestycje. Miasto chce tym do siebie ściągnąć firmy.
148 mln dolarów pochłonie ulepszenie systemów komputerowych miasta. 447 mln pójdzie na remonty budynków publicznych, w tym posterunków policji i oddziałów straży pożarnej. Z kolei stan Michigan ma wyłożyć ok. 800 mln dolarów na ratowanie Muzeum Sztuki (Detroit Institute of Arts).
Plan złożył w sądzie specjalny komisarz ds. zarządzania kryzysowego Kevyn Orr. Komisarz został powołany w marcu 2013 r., jeszcze przed ogłoszeniem przez miasto bankructwa. Dokument czeka teraz na akceptację. Jeszcze przed jego złożeniem, sędzia Steven Rodos podkreślił, że plan musi być "realistyczny", poprawić życie mieszkańców i zabezpieczać interesy wierzycieli.
Autor: rf/klim/kwoj / Źródło: USA Today
Źródło zdjęcia głównego: wikipedia.org GNU