Ceny paliw na stacjach powinny jeszcze spadać w kolejnych dniach, jednak nie wrócimy do poziomów cen sprzed rosyjskiej inwazji na Ukrainę - poinformowało Biuro Maklerskie Reflex. Dalszych obniżek spodziewają się również analitycy e-petrol.
Średnie ceny na stacjach paliw w Polsce: benzyna bezołowiowa 95 - 6,67 zł za litr, bezołowiowa 98 - 7,00 zł, olej napędowy - 7,43 zł i autogaz - 3,80 zł. Urszula Cieślak z BM Reflex zwróciła uwagę w piątkowym komentarzu, że w tym tygodniu cena benzyny Pb95 spadła średnio o 39 groszy na litrze, Pb98 o 50 groszy, oleju napędowego o 51 groszy. "Jedynym paliwem, które drożeje także w tym tygodniu jest autogaz. Jego cena jest wyższa niż przed tygodniem o 15 gr/l" - zaznaczyła Cieślak.
W ocenie analityk "w wyniku spadku cen w hurcie ceny paliw na stacjach powinny jeszcze spadać w kolejnych dniach, jednak nie wrócimy do poziomów cen sprzed inwazji na Ukrainę".
Branżowy portal e-petrol zwrócił uwagę na ostatnie deklaracje prezesa PKN Orlen Daniela Obajtka. Szef płockiego koncernu dwukrotnie w ostatnich dniach na Twitterze zapowiadał obniżki cen paliw. Ostatni wpis w tej sprawie pojawił się w środę.
W ocenie analityków "taki ruch będzie zapewne pociągał za sobą analogiczne zmiany wśród konkurencji". "Przestrzeń do takich zmian pojawiła się w konsekwencji wyraźnych obniżek na rynku hurtowym i wydaje się, że - o ile nie nastąpi wyraźny skok na rynku międzynarodowym - kierunek zmian może dla benzyn nadal pozostać spadkowy" - prognozuje e-petrol.
Różnice na stacjach paliw
Zdaniem Urszuli Cieślak powinna się zmniejszać różnica w cenach poszczególnych paliw w zależności od operatora.
Analityk BM Reflex zauważyła bowiem, że ostatnio pojawia się wiele pytań, dlaczego na niektórych stacjach ceny pozostają na poziomach dużo powyżej średniej krajowej. "Jedną z przyczyn tego stanu jest mniejsza sprzedaż paliw przez stacje w porównaniu do sprzedaży w pierwszych dniach po inwazji na Ukrainę. Wówczas zwiększony popyt na paliwa wpływał na szybką rotację paliwa w zbiornikach stacji, a każda kolejna dostawa paliwa była znacząco droższa, windując ceny do rekordowych poziomów. Dzisiaj sytuacja się odwróciła" - wyjaśniła.
Cieślak zwróciła uwagę, że "ceny paliwa zaczęły spadać, ale wielu użytkowników i odbiorców końcowych ma zatankowane zbiorniki". "Stąd dzisiaj, mimo że ceny są korzystniejsze niż 10 marca, właściciele stacji nie są często w stanie wyprzedać konkretnej dostawy paliwa w ciągu jednego czy dwóch dni. Dziś, by sprzedać tę samą ilość paliwa, trzeba więcej czasu, a to powoduje, że ceny paliw na stacji nie spadają proporcjonalnie do obniżek w hurcie" - wskazała analityk BM Reflex.
Ropa naftowa - notowania
W piątek obserwowaliśmy wzrost cen ropy naftowej na światowych giełdach. Zdaniem e-petrol w ostatnich dniach mamy do czynienia z huśtawką nastrojów na giełdach naftowych.
"Ostatnie dni na rynku naftowym w Londynie charakteryzowały się dużą zmiennością cen ropy, które w połowie tygodnia znalazły się poniżej poziom 100 dolarów. Notowania surowca w Londynie w środę ustanowiły marcowe minima, spadając do poziomu 97,44 dolara" - zwrócili uwagę analitycy.
W piątek wieczorem baryłka ropy Brent kosztowała ponad 107 dolarów. Rosły również ceny amerykańskiej ropy WTI. Za baryłkę trzeba było zapłacić 105 dolarów.
"Przecena z pierwszej połowy tygodnia napędzana była głównie obawami o sytuację epidemiczną w Chinach, gdzie wraz ze wzrostem liczby przypadków COVID-19 pojawiły się pierwsze lokalne obostrzenia ograniczające społeczną mobilność. Restrykcyjna polityka władz w Pekinie zerowej tolerancji dla koronawirusa w przypadku rozprzestrzeniania się kolejnej fali epidemii może negatywnie odbić się na popycie na produkty naftowe. Spadek cen na giełdach naftowych dodatkowo napędziły pojawiające się w środę doniesienia o postępach w negocjacjach pomiędzy Ukrainą i Rosją" - wyjaśnili analitycy e-petrol.
Zaznaczyli jednak, że "optymizm związany z tymi informacjami okazał się jednak przedwczesny i wypowiedzi rosyjskiego prezydenta z kolejnych dni nie wskazują na to, że działania zbrojne na Ukrainie mogą się szybko zakończyć". "Do tego inwestorzy na rynku naftowym poznali zaktualizowane prognozy Międzynarodowej Agencji Energetycznej, według których spadek popytu wywołany wzrostem cen czy sytuacją w Chinach będzie mniejszy niż ubytek dostaw z Rosji, w związku z czym bilans popytu i podaży będzie niekorzystny dla konsumentów surowca. To dało impuls do odbicia na giełdach naftowych i przed weekendem notowania ropy odrobiły dużą część strat z ostatnich dni" - stwierdzili analitycy.
TVN24 na żywo - oglądaj w TVN24 GO:
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock