W Sejmie trwa debata nad poselskim projektem Polski 2050 dotyczącym zmian w zakazie handlu w niedziele. Zamiast niemal całkowitego zakazu, z jakim mamy do czynienia dziś, handlowe byłyby dwie niedziele w miesiącu - pierwsza i trzecia. Swoje negatywne uwagi do projektu zgłosili zarówno przedstawiciele pracowników, jak i organizacje zrzeszające sieci handlowe. Politycy są podzieleni, ale tym razem nie barwami partii, do których należą, a światopoglądowo.
Ustawa ograniczająca handel w niedziele weszła w życie 1 marca 2018 r. Przewidziano w niej katalog 32 wyłączeń.
Zakaz handlu nie obejmuje m.in. działalności pocztowej, jeśli przychody z tej działalności stanowią co najmniej 40 proc. przychodów ze sprzedaży danej placówki. Do tego nie obowiązuje w cukierniach, lodziarniach, na stacjach paliw płynnych, w kwiaciarniach, w sklepach z prasą ani w kawiarniach. Za złamanie zakazu handlu w niedziele grozi od 1000 zł do 100 tys. zł kary, a przy uporczywym naruszaniu przepisów – kara ograniczenia wolności.
Polska 2050 chce więcej niedziel handlowych
Projekt ustawy łagodzącej ograniczenie i dopuszczającej dwie niedziele handlowe w miesiącu złożyli w Sejmie pod koniec marca 2024 roku posłowie Polski 2050. Zgodnie z projektem za pracę w niedzielę przysługiwałoby podwójne wynagrodzenie, a pracodawca miałby obowiązek wyznaczyć pracownikowi dzień wolny 6 dni przed albo 6 dni po dniu pracy w niedzielę.
Opinia pracowników i handlowców
Jednak ten pomysł nie podoba się ani związkom zawodowym skupiającym pracowników handlu, ani organizacjom, które zrzeszają sieci handlowe. Zarówno małe, jak i duże.
- Przede wszystkim należy skrytykować tryb wprowadzenia tej ustawy, ponieważ realizowanie tego typu procesów legislacyjnych trybem poselskim absolutnie nie daje możliwości zajęcia stanowiska przez stronę społeczną i powinno być stanowczo unikane, ponieważ nie daje to przestrzeni na konsultacje społeczne - powiedział TVN24 Maciej Ptaszyński, prezes Polskiej Izby Handlu. - Poza tym w chwili obecnej coraz więcej konsumentów akceptuje obecne status quo, jeżeli chodzi o obecny rozkład handlu w niedziele. Natomiast te rozwiązanie, z którym mamy do czynienia w tej chwili, czyli możliwość otwierania sklepów przez właścicieli stojących samodzielnie za ladą, na podstawie dozwolonych wyjątków w ustawie, jak najbardziej wpisują się we wspieranie mikro, małych i średnich przedsiębiorców - podkreślił.
Prezes PIH zwrócił także uwagę, że trwająca obecnie walka cenowa między dużymi sieciami handlowymi jest bardzo trudną sytuacją dla małych sklepów, ponieważ ciężko im się w tym momencie utrzymać na rynku. I gdybyśmy w tym momencie dopuścili do handlu w niedziele duże sieci, to dla tych, którzy prowadzą małe punkty, oznaczałoby to bardzo trudną sytuację.
Więcej informacji o stanowiskach handlowców znajdziesz w: Ryzyko "umocnienia się trendu zamykania lokalnych sklepów". Apel branży
Debata w Sejmie
Orędownikiem projektu jest Ryszard Petru, który zaprezentował go w Sejmie i podczas wystąpienia powiedział, że widzi pole do zmian, jak np. zapewnienie pracownikom dodatkowego wolnego lub gratyfikacji finansowej. Petru powiedział samo o sobie: "jestem lobbystą polskiego przemysłu, polskiego handlu, polskich podatników, polskiej gospodarki".
- Po pierwsze jest tak, że to jest teraz dyskusja, czy projekt skierujemy do prac komisji, czy też nie. Po drugie mamy dwa warianty: albo mamy zakaz handlu jak dotychczas, albo zaczynamy rozmowy o tym, w jakiej formule będzie można handlować w niedziele. Zaproponowaliśmy rozwiązanie kompromisowe, są inne rozwiązania, które możemy rozważać w pracach komisji. Ci, którzy chcą odrzucić to w pierwszym czytaniu, de facto dają sygnał, że w ogóle nie chcą rozmawiać. Ci, którzy mają na ustach dialog, de facto nie chcą prowadzić dialogu - powiedział Ryszard Petru po swoim wystąpieniu na sali sejmowej, odpowiadając na pytania dziennikarzy.
Jak zauważył reporter TVN24 Jan Piotrowski, spór w Sejmie "rozgorzał nie według tych klasycznych zarysowanych w polskim parlamencie, czy polskiej polityce, szerzej linii podziału pomiędzy Koalicją Obywatelską i jej sojusznikami a Prawem i Sprawiedliwością".
- Dzisiaj mamy ten spór wzdłuż tej starej, może nie jak świat, ale na pewno jak kapitalizm, linii podziału pomiędzy liberałami a socjalistami, czy też po prostu lewicą. Argumentów całe mnóstwo przytaczanych przez zwolenników i przeciwników ograniczeń w handlu w niedziele, czy też jego zniesienia - zauważył reporter TVN24.
Adrian Zandberg z mównicy sejmowej powiedział, że "ludzie mają prawo do tego, żeby po prostu odpocząć w niedzielę i ten pomysł Ryszarda Petru i chyba już właściwie tylko Ryszarda Petru i galerii handlowych, jest zbędny".
- Jest zbędny po pierwsze dlatego, że pracownicy mówią jasno i zdecydowanie, że oni chcą w te niedziele odpocząć, więc te wyobrażone osoby, o których mówił Ryszard Petru, po prostu są niereprezentatywne dla organizacji pracowniczych, których stanowisko jest tutaj jasne. Ale też powiedzmy sobie otwarcie: nie marzą o tym, żeby otwierać te sklepy większe, bo po prostu są już dziś problemy z obsadą. Ci ludzie, którzy prowadzą stoiska w galeriach handlowych, boją się tego, że będą zmuszeni do tego, że będą pracować siedem dni w tygodniu, chociaż wcale też nie mają na to ochoty. Więc naprawdę to jest koalicja Ryszarda Petru i galerii handlowych, która chce wprowadzenia tych zmian - powiedział Zandberg.
Poseł Lewicy na koniec swojego wystąpienia zwrócił się z pytaniem do Ryszarda Petru, jako do wnioskodawcy projektu: "Ryszard, czy biura poselskie twojej partii są otworzone w niedziele?", na które odpowiedziały mu głosy z sali - "tak". "Wszystkie biura poselskie twojej partii są otworzone, obsługujecie je w niedziele?" - dodał Zandberg, na co w odpowiedzi usłyszał "właśnie tak".
Jan Mosiński, poseł PiS, powiedział, że "w chwili obecnej jest pewien balans pomiędzy interesem konsumentów a interesem handlujących, kupców, przedsiębiorców i tym podobnych podmiotów zajmujących się szeroko rozumianym handlem".
Reporter TVN24 zauważył, że podział pomiędzy partiami w Sejmie wygląda obecnie tak, że na "nie" wobec projektu są PiS i Lewica, Konfederacja - "prawdopodobnie na tak", Trzecia Droga - "na pewno na tak". Z kolei Koalicja Obywatelska chce, by "projekt poszedł dalej", czemu trudno się dziwić, w końcu poluzowanie handlu w niedziele było wpisane w ramach tzw. 100. konkretów.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock