Mam wielką obawę, że w Polsce duchowieństwo i biskupi, jak gdyby zmierzali do tego, żeby pozbawić Kościół katolicki cechy powszechności. Dążą do tworzenia Kościoła partyjnego, to jest wielki dramat - powiedział w "Kropce nad i" w TVN24 biskup Tadeusz Pieronek.
Tadeusz Pieronek został zapytany, czy podoba mu się związek Kościoła z rządzącymi. Biskup przypomniał słowa z ostatniej międzynarodowej konferencji w Krakowie "Dokąd zmierza Europa?", w której uczestniczył. - Ktoś tam powiedział, że ma wielki szacunek dla Kościoła, dlatego że jest powszechny, czyli otwiera ręce dla wszystkich, wszystkich przyjmuje, każdego szanuje - przytoczył.
- Mam wielką obawę, że w Polsce duchowieństwo i biskupi, jak gdyby zmierzali do tego, żeby pozbawić Kościół katolicki tej cechy powszechności. Dążą do tworzenia Kościoła partyjnego, to jest wielki dramat, który jest chyba największym niebezpieczeństwem dla Kościoła - powiedział biskup.
Pytany, czy jest jakiś autorytet teraz w Kościele, Pieronek odpowiedział: - Bardzo często mówi się, że tych autorytetów w Kościele nie ma. Są autorytety, tylko nikt nie chce tych autorytetów słuchać.
- Wypowiedzi prymasa Polski arcybiskupa Wojciecha Polaka w ostatnich tygodniach wskazują na to, że jest to człowiek, który ma bardzo poukładane poglądy. Może wychodzi z nimi za słabo, może trzeba powiedzieć mocniej, ale z jego ust padają bardzo mądre, bardzo konstruktywne słowa - powiedział Tadeusz Pieronek.
"Robimy głupstwa na poziomie wójta gminy"
Biskup Tadeusz Pieronek został też zapytany w "Kropce nad i " o spór wokół słów minister obrony Niemiec Ursuli von der Leyen, która w czwartek 2 listopada w talk show w ZDF [2. programie publicznej telewizji] uznała za istotne, by wspierać "zdrowy demokratyczny opór" młodej generacji w Polsce. Minister stwierdziła również, że chciałaby "wziąć w obronę kraje wschodnioeuropejskie".
- Absurdalna sytuacja, absurdalna reakcja. Są jakieś przedziwne demony, które rządzą polską polityką zagraniczną - skomentował tę sytuację biskup Pieronek.
- Upominamy się o to, że jesteśmy mocarstwem, a robimy głupstwa na poziomie wójta gminy czy burmistrza. To jest śmieszne - dodał.
Dopytywany, czy Polska się w ten sposób nie ośmiesza, odparł, iż "odcina się od tego, że Polska się ośmiesza". - Jeżeli się ośmiesza rząd, to niech za to ponosi odpowiedzialność. Proszę nie obarczać Polski tymi głupstwami, które się dzieją - podkreślił Pieronek.
"Odpowiedź Ukraińców na te polskie wybryki była bardzo dobra"
Szef MSZ Witold Waszczykowski w ubiegłym tygodniu oświadczył, że Polska uruchamia "procedury, które nie dopuszczą ludzi, którzy zachowują skrajnie antypolskie stanowisko, do przyjazdu do Polski". Dodał, że konsekwencje poniosą również osoby, które na poziomie administracyjnym nie dopuszczają do kontynuowania ekshumacji [chodzi o prace poszukiwawcze IPN] i renowacji polskich miejsc pamięci. Minister zapowiedział również, że będzie się zastanawiał, "czy rekomendować polskiemu prezydentowi wizytę na Ukrainie".
- To jest szerszy problem, mamy go zresztą od dawna. Dotyczy polityki pomnikowej, gdzie naprawdę popełniono tyle błędów, że już więcej nie można. Okazuje się, że jednak można - ocenił w "Kropce nad i" biskup Pieronek.
Zdaniem biskupa "odpowiedź Ukraińców na te polskie wybryki była bardzo dobra". - Powołali się na zasadę "wybaczamy i prosimy o wybaczenie". To jest fantastyczny, historyczny tekst biskupów polskich skierowany do biskupów niemieckich w okresie, gdzie te zadry wojenne były bardzo mocne. Okazało się, że po czasie to poskutkowało i doprowadziło do pojednania - mówił.
Biskup podkreślił, że to było "bardzo ważne pojednanie, którego nie wolno szarpać i nadużywać dla celów politycznych albo osobistych ambicji".
"Ktoś, kto nami kieruje, uważa się za mocarza"
- Sądzę, że to wypływa z tego, że ktoś, kto nami kieruje, uważa się za mocarza, za imperatora i chce urządzić wszystko w Polsce po swojemu - ocenił Pieronek.
- Nie patrząc na to, że nie ma na to siły, nie ma na to pieniędzy, nie ma na to pomysłu - dodał.
Biskup zaznaczył, że "w Polsce musimy mieć dobre relacje ze wszystkimi naszymi sąsiadami". - Ale jeżeli chcemy to robić siłą, której nie mamy, to do niczego nie doprowadzi - powiedział.
"Zostawił po sobie przesłanie, które jest bardzo logiczne"
Biskup Tadeusz Pieronek odniósł się także do tragicznego zdarzenia, kiedy Piotr Szczęsny podpalił się na placu Defilad, nieopodal wejścia do Pałacu Kultury i Nauki.
Przy mężczyźnie znaleziono megafon, ulotki i manifest. Napisał w nim, że sprzeciwia się "ograniczaniu wolności obywatelskich, łamaniu prawa i Konstytucji, marginalizowaniu i ośmieszaniu Polski na arenie międzynarodowej, zmianach w Trybunale Konstytucyjnym, sądach i prokuraturze, niszczeniu autorytetów i dzieleniu społeczeństwa".
Biskup powiedział, że po raz trzeci spotyka się z takim wypadkiem. - Pierwszy był na Stadionie Dziesięciolecia w Warszawie, drugi na Rynku krakowskim, trzeci - ten najbardziej wyrazisty, dlatego że zostawił po sobie przesłanie, które jest bardzo logiczne i bardzo mocne - ocenił.
- Z tego tekstu, co zostawił po sobie wynika, że umysł był zupełnie świeży i pełen mądrości. Trudno podważyć jakiekolwiek słowo w tym tekście. Jest to moim zdaniem desperacki akt odwagi tego, kto oddaje życie za tego typu sprawy - powiedział Pieronek.
Biskup podkreślił, że człowiek, który decyduje się na taki czyn, jest dla niego bohaterem. - Człowiek, który upomina się w imieniu całego narodu - podsumował.
Autor: kb//tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24