Żołnierz, który na początku lutego zmarł przy polsko-białoruskiej granicy, wysłał przed śmiercią wiadomość do kolegów. Prokuratura bada ten wątek, jednak nie ujawnia treści wiadomości. Podkreśla też, że na razie nie ma w planach stawiania komukolwiek zarzutów w związku z tragedią. Sekcja zwłok potwierdziła, że przyczyną zgonu 19-latka była rana postrzałowa głowy.
W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia zadzwoń na numer 997 lub 112. Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chciałbyś uzyskać poradę lub wsparcie, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc.
19-latek pełnił dobrowolną służbę wojskową przy granicy z Białorusią. Okoliczności jego śmierci bada Żandarmeria Wojskowa i prokuratura.
Płk Radosław Wiszenko, szef Działu do Spraw Wojskowych w Prokuraturze Rejonowej Białystok-Północ powiedział w rozmowie z tvn24.pl, że zmarły żołnierz przed śmiercią wysłał wiadomość do kolegów. Nie ujawnia jej treści, ale podkreśla, że dotychczas przesłuchanie kilkunastu osób nie potwierdziło słów zmarłego żołnierza.
Do zdarzenia doszło podczas pełnienia służby
Śledztwo trwa. – Ze względu na okoliczności, krąg osób, które mają być przesłuchane, to nie kilka, a kilkadziesiąt. Każdy żołnierz funkcjonuje w strukturze drużyna-pluton-kompania – wyjaśnia nasz rozmówca.
Śmierć żołnierza zarejestrowała kamera monitoringu. Ponieważ jednak jest to urządzenie termowizyjne, obraz jest jeszcze mniej klarowny niż tradycyjne nagranie. Jak mówi płk Wiszenko: obraz jest słabej jakości, wykonany z dużej odległości i dość niewyraźny. Pozwala jednak poznać przybliżone okoliczności śmierci 19-latka.
- Do zdarzenia doszło na granicy, podczas pełnienia służby na posterunku. Był tam pokrzywdzony i jego kolega – relacjonuje prokurator. Nagranie potwierdza, że zmarły najpierw wycelował broń w innego żołnierza. – Widać, że on (drugi żołnierz – red.) w pewnym momencie zaczyna uciekać, odbiega na kilka metrów od posterunku, a w tym czasie ten 19-latek oddaje strzał do siebie – mówi płk Wiszenko.
Prokurator dodaje, że przed tą sytuacją na nagraniu nie widać niczego nadzwyczajnego, żadnej przepychanki ani kłótni. Obecnie śledztwo jest prowadzone z artykułu 151 Kodeksu karnego, czyli doprowadzenia do samobójstwa.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock