Kara dożywotniego pozbawienia wolności grozi Stanisławowi S., który prawie rok temu na terenie gminy Trzebieszów (województwo lubelskie) miał zaatakować swoją żonę nożem. Z aktu oskarżenia wynika, że czekał na nią w ukryciu. Kobieta nie zdążyła wysiąść z auta, które zaparkowała przed jednym z domów. Mężczyzna nie przyznaje się do winy. Para była w separacji.
Była godzina 23 w piątek, 15 października ubiegłego roku, gdy policja została wezwana do jednej z miejscowości w gminie Trzebieszów (powiat łukowski), gdzie w samochodzie znaleziono zakrwawione ciało kobiety.
- Policjanci, którzy pojechali na miejsce, stwierdzili, że 32-letnia kobieta nie żyje - mówił wtedy aspirant sztabowy Marcin Józwik z Komendy Powiatowej Policji w Łukowie.
Nie przyznał się do winy
Kilkadziesiąt minut później zatrzymano 39-letniego męża Anny S., którego podejrzewano o dokonanie zabójstwa żony. Przebywał w jednym z domów na terenie sąsiedniego powiatu, kilkanaście kilometrów od miejsca, w którym znaleziono ciało.
Mężczyzna usłyszał zarzuty zabójstwa. Trafił do aresztu. Nie przyznał się do winy. Składał wyjaśnienia, ale nie były one zgodne z ustaleniami śledczych.
Prokurator: czekał na nią w ukryciu, zadał 10 ciosów nożem
- Zadał kobiecie 10 ciosów nożem, powodując rany cięte i kłuto-cięte na powierzchni szyi, klatki piersiowej i lewego ramienia - mówi prokurator Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. I dodaje: - Czekał na nią w ukryciu, gdy ta zaparkowała przed jednym z domów. Nie zdążyła nawet wysiąść z auta.
Jak mówi prokurator, para była w separacji.
Prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Stanisławowi S. Mężczyźnie grozi dożywocie.
Czytaj też: Był oskarżony o podżeganie do zabójstwa eksżony i teściowej. Został prawomocnie uniewinniony
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KPP Łuków