Przejeżdżający kierowcy zauważyli na jednej z ulic w Sokółce (woj. podlaskie) niespełna 1,5-roczną dziewczynkę. Dziecko chodziło po jezdni. Na chodniku stał jej 3,5-letni brat. O wszystkim zostali powiadomieni policjanci, którzy przejeżdżali nieopodal. Zabrali do aresztu pijanych rodziców, którym grozi do pięciu lat więzienia.
Policjanci byli w niedzielę (17 września) w Sokółce, gdy na jednej z ulic zauważyli gwałtownie hamujące samochody.
Po tym, jak się zatrzymali, podeszła do nich kobieta i przekazała, że po jezdni chodzi małe dziecko. Była to niespełna 1,5-roczna dziewczynka. Na chodniku przed otwartą bramą posesji stał zaś 3,5-letni chłopiec.
Mieli blisko dwa promile alkoholu w organizmie
"Funkcjonariusze zaopiekowali się rodzeństwem i zaprowadzili je na posesję. Tam przebywał 54-letni mężczyzna, a w domu 36-letnia matka dwójki dzieci. Badanie alkomatem małżeństwa wykazało, że obydwoje mieli blisko dwa promile alkoholu w organizmie" - czytamy w komunikacie na stronie Komendy Powiatowej Policji w Sokółce.
W poniedziałek dzieci trafiły do szpitala na badania, a ich rodzice - do policyjnego aresztu. Policjanci ustalają zakres odpowiedzialności rodziców.
"Za narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez osobę, na której ciąży obowiązek opieki, kodeks karny przewiduje karę do pięciu lat pozbawienia wolności" – głosi komunikat.
Zarzuty dla rodziców
We wtorek przekazano, że rodzice usłyszeli zarzuty narażenia podopiecznych na niebezpieczeństwo utraty życia lub poważnego uszczerbku na zdrowiu, za co grozi do 5 lat więzienia. Dzieci trafiły do placówki opiekuńczo-wychowawczej, a sprawą zajął się sąd rodzinny, który zdecyduje, czy chłopiec i dziewczynka będą mogli wrócić do rodziców.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Adobe Stock