Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska twierdzi, że mogło dojść do popełnienia przestępstwa. W ramach budowy drogi powiatowej wycięto bowiem drzewa, na których znajdowały się między innymi miejsca lęgowe ptaków. Do tego biolog reprezentujący organizację ekologiczną, który był na miejscu, twierdzi, że drzewa były w dobrym stanie.
Powiat sokólski i gmina Kuźnica (województwo podlaskie) podpisały umowę, na podstawie której na początku lipca rozpoczął się drugi etap przebudowy dwunastu kilometrów drogi powiatowej Zalesie – Achrymowce – Starowlany – Popławce. W ramach inwestycji wycięto ponad 300 drzew.
Adam Bohdan z Fundacji Dzika Polska stwierdził na miejscu, że na dwunastu z nich znajdowało się 130 okazów porostów z gatunków podlegających ochronie.
"Te drzewa same w sobie stanowiły wartość"
- Liczba i tak jest zaniżona, bo w przypadku kilku drzew brakowało pni. Dodatkowo na jednym z drzew znajdowało się gniazdo bociana białego, a na innym, dwie dziuple – mówi.
Twierdzi, że wszystkie drzewa, które widział, były w dobrym stanie fitosanitarnym. - Nie zauważyłem rozkładu pnia czy też oznak opanowania przez grzyby. Te drzewa same w sobie stanowiły wartość. Poza tym część z nich rosła w znacznej odległości, czasem trzech, czterech metrów, od drogi – podkreśla.
"Kodeks karny przewiduje za to poważne sankcje"
O sprawie powiadomił Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Białymstoku. Ta z kolei złożyła zawiadomienie na policję.
- Naszym zdaniem mogło dojść do złamania zakazów ujętych w artykułach 51 i 52 ustawy o ochronie przyrody. Należy podkreślić, że w myśl artykułu 131 punkt 14 ustawy o ochronie przyrody "kto bez zezwolenia lub wbrew jego warunkom narusza zakazy w stosunku do roślin, zwierząt lub grzybów objętych ochroną gatunkową podlega karze aresztu albo grzywny". Również kodeks karny przewiduje za to poważne sankcje (jeśli mamy do czynienia ze zniszczeniem "znacznych rozmiarów", mowa jest o karze od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności – przyp. red.) – mówi Elwira Choińska, zastępca dyrektora RDOŚ w Białymstoku.
Inwestor musiał dostosować się do zakazów
Dodaje, że z wydanego w maju przez RDOŚ uzgodnienia projektu decyzji wójta gminy Kuźnica zezwalającej na wycinkę, wyraźnie wynika, że może być ona prowadzona pod warunkiem dostosowania się do określonych zakazów oraz przy zachowaniu warunków zawartych w decyzji.
- Wnioskodawca zobowiązany jest do dokonania oględzin drzew i krzewów pod kątem występowania siedlisk ptasich i obecności gatunków chronionych nie tylko przed uzyskaniem uzgodnienia, ale też jeszcze raz, przed planowaną wycinką – podkreśla zastępca dyrektora.
"Nie dawaliśmy żadnego zezwolenia na odstępstwo"
Dodatkowo oględziny te powinny być przeprowadzone pod nadzorem przyrodniczym. RDOŚ powinien też dostać sprawozdanie z pełnionego nadzoru.
- Na zdjęciach, które otrzymaliśmy z Fundacji Dzika Polska widać, że na drzewach znajdowały się między innymi chronione porosty. Stwierdzono też obecność dziupli i gniazd. W takim przypadku wycinka może być prowadzona wyłącznie po uzyskaniu od nas odstępstwa od zakazów. My natomiast żadnego zezwolenia na odstępstwo nie dawaliśmy – mówi Choińska.
Zarząd dróg: nie stwierdziliśmy występowania chronionych gatunków
Grzegorz Pul, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg w Sokółce, nie ma sobie jednak nic do zarzucenia.
- Ostatnie oględziny odbyły się 22 czerwca, czyli dzień przed podpisaniem umowy z wykonawcą, który dokonał wycinki. Tak samo jak w marcu, nie stwierdzono występowania chronionych gatunków zwierząt, roślin i grzybów. Nie zaobserwowano też gniazd ani zasiedlonych dziupli ptasich – mówi.
Dodaje, że oczywiście przekaże wszelką dokumentację do RDOŚ. - Działamy transparentnie – podkreśla.
Nasadzenia zastępcze tak, ale nie w tym miejscu
Na pytanie, dlaczego wycięte zostały również drzewa rosnące w - jak stwierdził Adam Bohdan - znacznej odległości od jezdni, odpowiedział, że związane jest to z tym, że po przebudowie droga zajmie około dziewięciu metrów szerokości. - Dzisiejsza jezdnia, która ma 5-5,5 metra, zostanie poszerzona do sześciu metrów. Poza tym po obu stronach powstaną metrowe pobocza. Wybudujemy też rowy oraz kanał technologiczny – zaznacza.
Zarząd został też zobowiązany przez RDOŚ do dokonania nasadzeń zastępczych. Jednak, jak się okazuje, nie w tym rejonie. - Tutaj nie ma miejsca. Nasadzenia będziemy prowadzić wzdłuż innej drogi na terenie powiatu – mówi Grzegorz Pul.
"Drzewa nie zagrażały bezpieczeństwu"
Natomiast cytowany na wstępie Adam Bohdan komentuje, że droga nie jest na tyle istotna, aby potrzeba było wycinać aż tyle - i do tego zdrowych - drzew.
- Na pewno nie zagrażały one bezpieczeństwu - uważa.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Adam Bohdan/Fundacja Dzika Polska