Runęła część 13-tonowej kurtyny. Zdaniem ubezpieczyciela i wykonawcy to zdarzenie losowe

Tak wyglądała kurtyna przed zawaleniem się. Ozdobiona była wielkoformatową reprodukcją dzieła Rafała Olbińskiego
W Operze i Filharmonii Podlaskiej doszło do awarii kurtyny przeciwpożarowej (materiał archiwalny)
Źródło: Michał Heller/OiFP

Dyrekcja Opery i Filharmonii Podlaskiej nie zamierza składać zawiadomień do prokuratury w sprawie zawalenia się na scenę połowy, ważącej około 13 ton, grodzi przeciwpożarowej. Zarówno zdaniem rzeczoznawcy powołanego przez ubezpieczyciela, jak i wykonawcy kurtyny, nikt nie zawinił. Przewodniczący komisji rewizyjnej, która rekomendowała zawiadomienie prokuratury, przyjmuje takie tłumaczenie.   

- Nie mamy wiedzy fachowej na temat spraw technicznych czy też możliwości przeprowadzenia badań. Jednak opierając się na samych tylko dokumentach stwierdziliśmy szereg nieprawidłowości, którym powinni przyjrzeć się specjaliści – mówił na początku czerwca w rozmowie z tvn24.pl Jarosław Dworzański, były marszałek województwa podlaskiego, obecnie radny Koalicji Obywatelskiej.

Chodziło o sprawę zawalenia się kurtyny przeciwpożarowej w nowym budynku Opery i Filharmonii Podlaskiej przy Odeskiej 1 w Białymstoku. Stało się to w czwartek, 25 marca, po godzinie 3 w nocy, podczas prac z zakresu ochrony przeciwpożarowej. Połowa około 13-tonowej grodzi runęła na scenę, bo z niewiadomych przyczyn pękły – podtrzymujące ją – liny.

Komisja rewizyjna chciała, żeby sprawą zajął się prokurator

Tak wyglądała kurtyna przed zawaleniem się. Ozdobiona była wielkoformatową reprodukcją dzieła Rafała Olbińskiego
Tak wyglądała kurtyna przed zawaleniem się. Ozdobiona była wielkoformatową reprodukcją dzieła Rafała Olbińskiego
Źródło: Michał Heller/OiFP

Cytowany na wstępie Jarosław Dworzański, jako przewodniczący – złożonej z radnych wojewódzkich - komisji rewizyjnej, twierdził w czerwcu że pracownicy opery wiedzieli dużo wcześniej, że z kurtyną jest coś nie w porządku.

- Świadczy o tym fakt, że podczas prób przeciwpożarowych włączane były w jednym momencie tylko dwa z dziesięciu wentylatorów dachowych, podczas gdy powinny być włączane wszystkie. Działo się tak dlatego, że - jak czytamy w dokumentacji, którą dysponuje opera - podczas prób w latach ubiegłych stwierdzono, że w czasie gdy działa dziesięć wentylatorów, wytwarza się bardzo wysokie ciśnienie, które w skrajnych warunkach może powodować uszkodzenie kurtyny oraz szyb na foyer – mówił nam.

Naprawa kurtyny kosztowała około milion złotych
Naprawa kurtyny kosztowała około milion złotych
Źródło: Michał Heller/OiFP

Komisja rewizyjna rekomendowała władzom województwa złożenie dwóch zawiadomień do prokuratury. Pierwsze miałoby dotyczyć m.in. braku reakcji pracowników opery na ujawnione nieprawidłowości w działaniu systemu ochrony przeciwpożarowej. Czyli wspomnianego wcześniej włączania dwóch zamiast dziesięciu wentylatorów w obawie przed uszkodzeniem kurtyny. Natomiast w drugim zawiadomieniu zarząd województwa powinien, zdaniem komisji, powołać się na przepisy odnoszące się do "sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób lub mienia, którego wartość w czasie popełnienia czynu zabronionego przekracza milion złotych". A koszt naprawy grodzi przekracza 1,5 miliona złotych.

Dyrekcja nie znalazła podstaw do składania zawiadomień. Tym bardziej teraz

Rzeczniczka opery Małgorzata Jopich mówiła nam w czerwcu, że podana kwota to koszt naprawy całej grodzi przeciwpożarowej, a awarii uległa tylko jej dolna część, co powoduje, że koszty powinny być niższe. Nie rozumiała też, dlaczego z faktu, że podczas prób (również we wcześniejszych latach) włączane były tylko dwa z dziesięciu wentylatorów, komisja wysnuła wniosek, że z kurtyną jest coś nie w porządku i pracownicy o tym wiedzieli.

W czerwcu dyrekcja opery nie znalazła podstaw prawnych do składania zawiadomień do prokuratury. Tym bardziej teraz.

- Zarówno rzeczoznawca powołany przez ubezpieczyciela, jak i producent grodzi wskazali tę samą przyczynę awarii - zdarzenie losowe niewynikające ze szkód mechanicznych, wad czy niewłaściwej eksploatacji – mówi Małgorzata Jopich.

Koszty naprawy zostały w całości pokryte przez ubezpieczyciela

Kurtyna została już naprawiona. Koszty zamkną się w kwocie około miliona złotych - w całości zostały pokryte przez ubezpieczyciela.

Na dużej scenie odbywają się już pierwsze wydarzenia po wymuszonej przerwie
Na dużej scenie odbywają się już pierwsze wydarzenia po wymuszonej przerwie
Źródło: Michał Heller/OiFP

- Skoro producent i rzeczoznawca są zgodni, a ubezpieczyciel pokrywa w całości koszty naprawy, pozostaje mi tylko przyjąć to do wiadomości - komentuje cytowany na wstępie Jarosław Dworzański.

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO >>>

W czasie gdy trwała naprawa kurtyny, duża scena opery była wyłączona z użycia. Właśnie się to zmieniło. W środę (18 sierpnia) odbyło się tu spotkanie z podlaskimi medalistami olimpijskimi Wojciechem Nowickim i Marią Andrejczyk, natomiast na niedzielę (22 sierpnia) planowany jest koncert skrzypka Orkiestry OiFP Marcina Roszkowskiego. Niebawem zaczną się także próby do operetki „Wesoła wdówka” Franza Lehára, której premiera zaplanowana jest na 25 września.

Czytaj także: