Mieszkańcy Majdanu Zahorodyńskiego (Lubelskie) znaleźli na obrzeżach wsi dwa "zakleszczone" bieliki. Wezwanym na miejsce przedstawicielom Lubelskiego Towarzystwa Ornitologicznego udało się rozdzielić ptaki. Stan jednego jest na tyle dobry, że ma być wkrótce wypuszczony.
- Bielik, który odniósł mniejsze obrażenia i miał dwa szpony wbite w klatkę piersiową jest już praktycznie gotowy do opuszczenia woliery. Dziś, 8 lutego, ma być wypuszczony wypuszczony. Czas ma tu ogromne znaczenie, bo bieliki są obecnie u progu okresu lęgowego - mówi Tomasz Bajdak z Lubelskiego Towarzystwa Ornitologicznego.
Razem z innymi przedstawicielami towarzystwa udał się w niedzielę (6 lutego) do Majdanu Zahorodyńskiego, gdzie mieszkańcy znaleźli na obrzeżach wsi dwa zczepione ze sobą bieliki.
Jeden z ptaków miał wbite pazury w dziób i w okolice oka
- Leżały niedaleko zabudowań. Udało się je rozdzielić, choć nie było to łatwe. Wszystko wskazuje na to, że walczyły o terytorium i spadły na ziemię. Przewieźliśmy je do Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Skrzynicach – zaznacza nasz rozmówca.
Drugi z bielików jest w nieco gorszym stanie. Wymaga bardziej specjalistycznych badań.
- Ptak miał wbite pazury w dziób i w okolice oka - informuje Bajdak.
Jeden z województwa lubelskiego, drugi z Podkarpacia
Jako że ptaki miały na nogach obrączki, znane jest ich pochodzenie.
- Ten, który odniósł mniejsze obrażenia jest młodszy. Został zaobrączkowany w 2018 roku, jako pisklę w Starzawie na Podkarpaciu. Starszy przyszedł na świat w 2007 roku w Tarnawatce w województwie lubelskim. Wiemy też, że w zeszłym roku wyprowadzał lęgi w Zalesiu Kańskim, które leży kilkanaście kilometrów od miejsca, gdzie w niedzielę został znaleziony – zaznacza ornitolog.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Lubelskie Towarzystwo Ornitologiczne