Mieszkaniec Kraśnika (Lubelskie) zauważył na swojej posesji borsuka. Wezwani na miejsce policjanci załadowali "gościa" do transportu. Zwierzę trafiło do leśnego pogotowia. Okazało się, że potrzebowało pomocy. Borsuk czuje się już lepiej i czeka na dalsze badania.
To nietypowe zgłoszenie kraśnicka policja odebrała w niedzielę (24 stycznia) w południe. Jeden z mieszkańców stwierdził, że na jego posesję przyszedł "gość" i nie zamierzał jej opuścić. Okazało się, że chodzi o borsuka, który wybudził się z zimowego snu.
"Borsuk przyszedł, bo szukał pomocy"
Mundurowi powiadomili stowarzyszenie pomocy zwierzętom, lekarza weterynarii i strażaków. Załadowali też zwierzę do transportu. Dzięki pomocy wolontariuszki z Kraśnika borsuk trafił do stowarzyszenia, które w Skrzynicach pod Lublinem prowadzi Leśne Pogotowie – Ośrodek Rehabilitacji Dzikich Zwierząt.
- Jak się okazało, borsuk przyszedł pod zabudowania, gdyż potrzebował pomocy i był bardzo osłabiony – mówi młodszy aspirant Paweł Cieliczko z KMP w Kraśniku.
"Mamy nadzieję, że wróci do sił"
Leśne pogotowie zorganizowało dla zwierzęcia lekarstwa. - Borsuk czuje się już lepiej i czeka na dalsze badania. Mamy nadzieję, że wróci do sił i będzie mógł dalej funkcjonować w swoim naturalnym środowisku – dodaje młodszy aspirant Cieliczko.
Źródło: Lubelska policja
Źródło zdjęcia głównego: Lubelska policja