SG: ze szpitala w Hajnówce "uciekł" 25-letni Syryjczyk. Trafił tam po tym, jak został znaleziony w lesie, z dwuletnią dziewczynką i jej babcią 

Autor:
tm//rzw
Źródło:
tvn24.pl, PAP
Podporucznik Anna Michalska mówi, że mężczyzna, który oddalił się ze szpitala nie został zidentyfikowany przez Straż Graniczną
Podporucznik Anna Michalska mówi, że mężczyzna, który oddalił się ze szpitala nie został zidentyfikowany przez Straż Graniczną TVN24
wideo 2/7
TVN24Podporucznik Anna Michalska mówi, że mężczyzna, który oddalił się ze szpitala nie został zidentyfikowany przez Straż Graniczną

Dzięki aktywistom i medykom wolontariuszom do szpitala w Hajnówce (województwo podlaskie) trafiła w niedzielę grupa migrantów. Był wśród nich 25-letni obywatel Syrii. Straż Graniczna poinformowała we wtorek, że dzień wcześniej "uciekł" on ze szpitala. Koordynator SOR-u w Hajnówce oponuje przeciwko używaniu terminu "ucieczka". - Te osoby nie były dozorowane ani przez SG, ani przez policję - podkreśla.

W niedzielę (10 października) lekarze z grupy "Medycy na Granicy" przywieźli do szpitala im. Włodzimierza Mantiuka w Hajnówce trzy osoby z Syrii. Zostały znalezione w lesie w pobliżu wsi Szymki przez aktywistów z grupy "Granica". To dwuletnia dziewczynka, jej około 50-letnia babcia oraz 25-letni mężczyzna.

- Kobieta i mężczyzna byli w stanie głębokiej hipotermii i odwodnienia. Na szczęście dwuletnie dziecko było w dobrym stanie – mówił w rozmowie z TVN24 Karol Wilczyński z grupy "Granica".

Imigranci trafili do szpitala w HajnówceTVN24 Białystok

Stan zdrowotny mężczyzny był dobry

Jak w poniedziałek informował nas Piotr Pienzin, koordynator Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Hajnówce, Syryjczycy byli narażeni na działanie czynników zewnętrznych – wilgoci i zimna. Mówił też o tym, że o ile 50-latka została poddana intensywnej farmakoterapii, to stan dziecka i mężczyzny jest dobry.

Pytana podczas poniedziałkowej konferencji prasowej o tę grupę migrantów rzecznik Straży Granicznej ppor. Anna Michalska stwierdziła, że sytuacja jest "dość ciekawa", ponieważ osoby te zostały znalezione przez aktywistów i przewiezione do szpitala bez wiedzy Straży Granicznej.

- Wiemy już o tym zdarzeniu i będziemy podejmować czynności – stwierdziła.

Migranci z Syrii w szpitalu w Hajnówce. Komentarz straży granicznej
Migranci z Syrii w szpitalu w Hajnówce. Komentarz straży granicznejTVN24

SG: mężczyzna "uciekł" ze szpitala, dziecko i jego babcia zostały w placówce

We wtorek Straż Graniczna przekazała, że 25-letni Syryjczyk "uciekł" ze szpitala w Hajnówce. "Wczoraj (w poniedziałek - red) mężczyzna uciekł ze szpitala, a kobieta z dzieckiem pozostają w placówce" - zaznaczyła ppor. Michalska.

Fakt "ucieczki" Syryjczyka ze szpitala Michalska potwierdziła w SMS-ie w odpowiedzi na pytania TVN24. "Dziewczynka z babcią jest w szpitalu. Póki co, ze względu na stan zdrowia babci, nie prowadzone są czynności. Czekamy aż będzie lepiej się czuła" - napisała.

Podkreśliła, że: "mężczyzna uciekł ze szpitala, zanim poinformowano SG o przewiezieniu i pobycie cudzoziemców w szpitalu".

Potwierdziliśmy informację, że kobieta jest babcią dwulatki, w rozmowie z prawnikiem Kamilem Syllerem, reprezentującym Syryjkę. 

SG prosi o informacje

Straż Graniczna zwróciła się z prośbą do osób, w tym członków różnych organizacji, którzy ujawniają przypadki przebywania cudzoziemców w okolicy objętej stanem wyjątkowym, których pobyt w tym miejscu wskazuje na związek z migracją z Białorusi do Polski o przekazywanie informacji o takich przypadkach. "Przekazywanie takich informacji może przyczynić się w istotny sposób do zapewniania skutecznej ochrony granicy w tym także, co ma istotne znaczenie, przyczyni się do skutecznego wykrywania pomocników w organizowaniu nielegalnej migracji, bo jak informowaliśmy już wcześniej, większość pomocników do organizowania nielegalnej migracji to także cudzoziemcy, którzy czerpią znaczne korzyści finansowe z tego procederu oraz, jak pokazuje praktyka, są to często osoby niebezpieczne. Zatem apelujemy o obywatelską podstawę w tym zakresie" - podkreśliła rzeczniczka SG.

25-latek został znaleziony w lesie z dwuletnią dziewczynką i jej 50-letnią babciąGoogle Street View

OGLĄDAJ NA ŻYWO W TVN24 GO >>>

"Nie był dozorowany"

Przeciwko określeniu zdarzenia "ucieczką" zaoponował koordynator SOR-u w Hajnówce. Jak podkreślił w odpowiedzi na pytania TVN24, te osoby nie były dozorowane ani przez SG, ani przez policję. Potwierdził, że sytuacja opuszczenia szpitala przez mężczyznę miała miejsce w poniedziałek, ale nie jest w stanie określić o której godzinie.  Przekazał dodatkowo, że stan kobiety się ustabilizował, ale na razie nie ma mowy o wypisie w ciągu najbliższych kilku dni. Kobieta była w hipotermii, z zapaleniem płuc, odwodnieniem, więc leczenie trochę potrwa.  Stan 2-letniej dziewczynki określany jest jako dobry. W środę lekarze podejmą decyzję o kolejnych krokach.

Migranci zostali odnalezieni w lesie niedaleko wsi Szymki

Autor:tm//rzw

Źródło: tvn24.pl, PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Białystok

Pozostałe wiadomości