Na ławie oskarżonych zasiadło siedmiu uczestników białostockiego marszu ONR sprzed pięciu lat. Na rok więzienia sąd skazał Jarosław R., który miał zainicjować skandowanie hasła: "A na drzewach zamiast liści będą wisieć syjoniści". Uznany za winnego został też Krzysztof S. Sąd skazał go na sześć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Pozostali oskarżeni, w tym prezes stowarzyszenia Marsz Niepodległości Robert Bąkiewicz, zostali uniewinni.
Proces związany był z wydarzeniami z 16 kwietnia 2016 roku, kiedy w Białymstoku odbył się marsz Obozu Narodowo-Radykalnego. W ramach świętowania 82. rocznicy powstania tej organizacji, ulicami miasta przeszło tego dnia około 400 osób. Odbyła się też msza w białostockiej archikatedrze.
Według publikowanych w mediach nagrań fragmentów marszu, jego uczestnicy krzyczeli m.in.: "My Europę obronimy, islamistów nie wpuścimy, "Narodowy radykalizm", "Polacy przeciw imigrantom", "Śmierć wrogom ojczyzny" czy "Wielka Polska katolicka".
Wyrok po wniesieniu subsydiarnego aktu oskarżenia
Jedno ze śledztw - prowadzone najpierw w Białymstoku, a potem w Warszawie - dotyczyło podejrzeń nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych lub wyznaniowych, ale ostatecznie zostało prawomocnie umorzone. To otworzyło drogę do subsydiarnego aktu oskarżenia stron uznanych za pokrzywdzone. Z tego prawa skorzystał Rafał Gaweł (założyciel Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych), który w subsydiarnym akcie oskarżenia zarzucił siedmiu konkretnym działaczom środowisk narodowych, że wobec przedstawicieli społeczności żydowskiej, w tym wobec niego, kierowali groźby karalne poprzez okrzyki: "A na drzewach zamiast liści będą wisieć syjoniści". Czym mieli publicznie nawoływać do nienawiści na tle różnic narodowościowych.
Robert Bąkiewicz uznał w maju, że sytuacja jest "absurdalna"
Proces ruszył 5 maja przed Sądem Okręgowym w Białymstoku. Oskarżeni nie przyznawali się do winy. Prezes stowarzyszenia Marsz Niepodległości Robert Bąkiewicz, który jako jedyny zgodził się na podawanie w mediach swoich danych i wizerunku, stwierdził że sytuacja jest "absurdalna". Odnosząc się do zarzutów powiedział, że w czasie białostockiego marszu wznoszonych było blisko 50 różnych haseł.
- Byliśmy rozciągnięci na kilkusetmetrowym odcinku i praktycznie żaden z oskarżonych nie stał jeden przy drugim – stwierdził w maju.
Dwie osoby skazane, pięć uniewinnionych
Sąd ogłosił 30 czerwca wyrok. Na rok bezwzględnego więzienia skazał Jarosław R., który miał zainicjować skandowanie hasła "A na drzewach zamiast liści będą wisieć syjoniści". Uznany za winnego został też Krzysztof S, który miał powtórzył hasło za Jarosławem R. Sąd skazał go na sześć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Skazani mają zapłacić po 200 zł nawiązki na rzecz oskarżyciela. Pozostali oskarżeni, wspomniany Robert Bąkiewicz, zostali uniewinni od zarzucanych im czynów. Wyrok nie jest prawomocny.
"Zdają sobie sprawę, jakie hasła i gesty pojawiały się na manifestacjach"
Sędzia Sławomir Cilulko podczas uzasadniania rozstrzygnięcia stwierdził, że działacze ONR niejednokrotnie odpierali zarzuty, iż ich organizacja ma charakter profaszystowski i zaprzeczali antysemickim postawom.
- Jednak doskonale zdają sobie sprawę z tego, jakie hasła i gesty pojawiały się na organizowanych przez nich manifestacjach i jak w niektórych środowiskach ich organizacja jest postrzegana. Oraz jakie cechy ideologiczne i wartości wyznawali ONR-owcy z okresu międzywojennego, do dziedzictwa których niejednokrotnie się obecnie odwołują. To przecież przedwojenny ONR otwarcie nawoływał do usunięcia Żydów z Polski - stwierdził sędzia.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24