Siedmiu uczestników białostockiego marszu ONR sprzed pięciu lat ma odpowiedzieć za publiczne nawoływanie do nienawiści na tle narodowościowym. Oskarża ich o to, związany z Ośrodkiem Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, Rafał Gaweł. Jednym z oskarżonych jest prezes stowarzyszenia Marsz Niepodległości Robert Bąkiewicz.
16 kwietnia 2016 roku odbył się w Białymstoku marsz Obozu Narodowo-Radykalnego. W ramach świętowania 82. rocznicy powstania tej organizacji, ulicami miasta przeszło tego dnia około 400 osób. Odbyła się też msza w białostockiej archikatedrze.
Według publikowanych w mediach nagrań fragmentów marszu, jego uczestnicy krzyczeli m.in.: "My Europę obronimy, islamistów nie wpuścimy, "Narodowy radykalizm", "Polacy przeciw imigrantom", "Śmierć wrogom ojczyzny" czy "Wielka Polska katolicka".
Jedno ze śledztw - prowadzone najpierw w Białymstoku, a potem w Warszawie - dotyczyło podejrzeń nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych lub wyznaniowych, ale ostatecznie zostało prawomocnie umorzone. To otworzyło drogę do subsydiarnego aktu oskarżenia stron uznanych za pokrzywdzone. Z tego prawa skorzystał Rafał Gaweł, założyciel Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych.
Obecnie przebywa on w Norwegii. Mężczyzna został prawomocnie skazany w 2019 roku na dwa lata więzienia za oszustwa przy prowadzeniu działalności gospodarczej. Nie przyznał się do winy. Argumentował, że jest ofiarą zemsty śledczych za składanie licznych zawiadomień dotyczących propagowania faszyzmu. Wówczas wyjechał z Polski wraz z żoną i dwuletnią córką. Otrzymał azyl polityczny w Królestwie Norwegii. W ocenie tamtejszych władz jego sprawa nosi znamiona "politycznych prześladowań".
"W czasie białostockiego marszu wznoszonych było blisko 50 różnych haseł"
W subsydiarnym akcie oskarżenia Rafał Gaweł zarzuca siedmiu konkretnym działaczom środowisk narodowych, że wobec przedstawicieli społeczności żydowskiej, w tym wobec niego, kierowali groźby karalne poprzez okrzyki: "A na drzewach zamiast liści będą wisieć syjoniści", czym mieli oni publicznie nawoływać do nienawiści na tle różnic narodowościowych.
W kwietniu białostocki sąd okręgowy nie uwzględnił wniosków oskarżonych - m.in. o umorzenie postępowania - i zdecydował, że konieczny jest proces. Rozpoczął się on w środę (5 maja) przed Sądem Okręgowym w Białymstoku. Oskarżeni nie przyznają się do winy. Prezes stowarzyszenia Marsz Niepodległości Robert Bąkiewicz, który jako jedyny zgodził się na podawanie w mediach swoich danych i wizerunku, stwierdził że sytuacja jest "absurdalna".
Nazwał oskarżyciela subsydiarnego osobą "zupełnie niewiarygodną publicznie". Podkreślał też, że oskarżenia są sprzeczne z dotychczasowymi ustaleniami dwóch prokuratur. Natomiast odnosząc się do zarzutów powiedział, że w czasie białostockiego marszu wznoszonych było blisko 50 różnych haseł.
"Moją rolą w trakcie marszu było utrzymywanie porządku"
- Byliśmy rozciągnięci na kilkusetmetrowym odcinku i praktycznie żaden z oskarżonych nie stał jeden przy drugim - tak mówił o zarzucie, że oskarżeni mieliby wspólnie wznosić hasło: "A na drzewach zamiast liści będą wisieć syjoniści".
Odwołując się do zeznań jednego z policjantów ze śledztwa powiedział, że hasło to pojawiło się jako "marginalne", raz lub dwa. - Moją rolą w trakcie marszu było utrzymywanie porządku. Nie zajmowałem się hasłami – podkreślał Robert Bąkiewicz.
O samym haśle mówił, że to parafraza słów: "A na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści".
- To oczywiście logiczny błąd. Syjonizm jest doktryną polityczną tylko części wspólnoty żydowskiej i nie może słowo "syjonista" stanowić synonimu słowa "Żyd" – mówił.
Dwie kolejne rozprawy jeszcze w maju
Podkreślał, że parafraza tego hasła - z użyciem słowa "syjoniści" zamiast "komuniści" - nie jest skierowana w stosunku do żadnej grupy narodowościowej.
- Nie była stosowana w stosunku do pana Rafała Gawła ani nie mogła, w stosunku do nikogo, wzbudzić uczucia użycia jakiejkolwiek groźby – stwierdził Robert Bąkiewicz.
W maju sąd wyznaczył jeszcze dwa kolejne terminy rozpraw w tej sprawie.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24