Sąd Apelacyjny w Białymstoku oddalił zażalenie pełnomocników 97-letniego byłego żołnierza Armii Krajowej, który w latach 50. został skazany za przestępstwo kryminalne. Mężczyzna chciał unieważnienia wyroku. Sąd uznał jednak, że nie ma dowodów na to, że przypisane mu czyny, za które został skazany, były związane z walką na rzecz niepodległej Polski.
W kwietniu 1956 roku ówczesny Sąd Wojewódzki w Białymstoku skazał byłego żołnierza Armii Krajowej na więzienie za przestępstwo kryminalne, co trzy miesiące później zostało podtrzymane przez Sąd Najwyższy.
Po latach pełnomocnicy mężczyzny złożyli wniosek, w którym chcieli uznania wyroku sprzed prawie 70 lat za nieważny lub uchylenia rozstrzygnięcia sądu pierwszej instancji i zwrotu sprawy do ponownego rozpoznania.
Brak dowodów na związek z działalnością niepodległościową
Odwoływali się do zapisów tzw. ustawy lutowej z 1991 roku, czyli przepisów o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego. Bo - w ich ocenie - skazanie wiązało się z działalnością niepodległościową wnioskodawcy, którą prowadził w okresie powojennym.
Kilka miesięcy temu Sąd Okręgowy w Białymstoku nie uwzględnił jednak wniosku, oceniając że brak jest dowodów na to, by czyny, za które doszło do zatrzymania, osądzenia i ostatecznie do skazania, były związane z walką na rzecz niepodległego Państwa Polskiego.
Zażalenie było, zdaniem sądu, bezzasadne
Pełnomocnicy złożyli zażalenie na to rozstrzygnięcie. W czwartek (24 marca) białostocki sąd apelacyjny utrzymał w mocy postanowienie wydane w pierwszej instancji, natomiast zażalenie pełnomocników uznał za bezzasadne i jest jedynie polemiką z oceną dowodów dokonaną przez sąd.
Czytaj też: Rocznica utworzenia Armii Krajowej. "Fundament, na którym zbudowana została dzisiejsza wolna Polska"
- Skarżący domagają się ich odmiennej oceny, korzystnej dla wnioskodawcy, jednak nie wskazują żadnych rzeczowych argumentów, które podważałyby ocenę (sądu pierwszej instancji – red.) - mówił sędzia Leszek Kulik w ustnym uzasadnieniu wyroku.
Sąd: w latach powojennych posiadanie broni było zjawiskiem dość powszechnym
Podkreślał, że konieczne było udowodnienie związku między orzeczeniem sprzed kilkudziesięciu lat, a działalnością osoby represjonowanej za działalność niepodległościową. Podając przykład zarzutu nielegalnego posiadania broni, stwierdził że sam fakt posiadania i przechowywania broni nie przesądza jeszcze np. o przynależności do lub współpracy z AK, i o związku tej broni z działalnością niepodległościową.
- W latach powojennych nielegalne posiadanie broni było zjawiskiem dość powszechnym i w wielu przypadkach związane było z wykorzystaniem tej broni do kradzieży i kłusownictwa, nie musiało więc wiązać się z działalnością niepodległościową – powiedział sędzia.
Zwracał też uwagę, że - biorąc pod uwagę szczególny tryb postępowania przy unieważnianiu tych orzeczeń - sąd nie może oprzeć się w tym przypadku na domniemaniu takiego związku (między zarzutami i wyrokiem, a działalnością niepodległościową) i posługiwać się regułą in dubio pro reo, czyli wątpliwości rozstrzygać na korzyść wnioskodawcy.
Postanowienie jest prawomocne.
Na wokandzie wciąż jest jeszcze sprawa drugiego wyroku - z 1947 roku
To drugie rozstrzygnięcie, którym o unieważnienie wyroku 97-letniego obecnie byłego żołnierza AK, którym zajmował się Sąd Apelacyjny w Białymstoku.
Pierwsze dotyczyło wyroku zapadłego w 1947 roku. W tej sprawie sąd okręgowy również oddalił wniosek o unieważnienie, ale sąd odwoławczy w lutym uwzględnił zażalenie, postanowienie to uchylił i sprawę przekazał do ponownego rozpoznania.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24