Ciężarówka z naczepą wpadła w poniedziałek do rowu na trasie Biała Podlaska – Janów Podlaski (województwo lubelskie). Według relacji kierowcy, pojazd wpadł w poślizg z powodu trudnej sytuacji pogodowej i nierównej nawierzchni. - Obróciło mnie o 180 stopni – opowiadał mężczyzna w rozmowie z TVN24. Nikomu nic się nie stało. Na miejsce przybyła pomoc drogowa i policja.
Do zdarzenia doszło w poniedziałek po południu w miejscowości Klonownica-Plac w powiecie bialskim (Lubelskie). Pojazd ciężarowy z naczepą, poruszający się na trasie Biała Podlaska – Janów Podlaski, wjechał do przydrożnego rowu. W zdarzeniu nikt nie ucierpiał.
Na miejscu pojawiła się policja, wezwano też pomoc drogową. Wieczorem droga była nadal nieprzejezdna, a funkcjonariusze kierowali ruch kołowy na objazdy.
"Samochód troszeczkę pokiereszowany, ale mam nadzieję, że jakoś będzie jeszcze jeździł"
Kierujący ciężarówką Robert Mostowiec opisywał w rozmowie z TVN24, jak doszło do zdarzenia. - Jechałem z Białej Podlaskiej w kierunku Janowa Podlaskiego. Gdy wyjeżdżałem z lasu, rzuciło mnie – mówił. Ocenił, że na tym odcinku prawdopodobnie kładziono niedawno nowy asfalt, nie wyrównano go jeszcze i pozostawiono garby. - Najprawdopodobniej to było przysypane i po prostu wjechałem z jednego poziomu na drugi, wpadłem w poślizg i obróciło mnie o 180 stopni. Wylądowałem w rowie – relacjonował.
Kierowca zaznaczył, że nic mu się nie stało. - Samochód jest troszeczkę pokiereszowany, ale mam nadzieję, że jakoś będzie jeszcze jeździł – dodał.
Kierowca podkreślił, że "warunki atmosferyczne są fatalne, drogi są nieodśnieżone". Mówił, że przez te kilka godzin, które spędził przy ciężarówce, drogą nie jechał żaden pług śnieżny.
Źródło: TVN24, Lublin112.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24