20-latek wpadł do betoniarki, nie żyje. Jego szef z zarzutami

Do tragedii doszło pod Łowiczem
Do tragedii doszło pod Łowiczem
Źródło: TVN24 Łódź

Młody mężczyzna zginął w poniedziałek wieczorem, kiedy przyuczał się do pracy. Na polecenie szefa miał wyczyścić betoniarkę. Maszyna wciągnęła go do środka; pracownik zginął na miejscu. Zarzuty w tej sprawie usłyszał szef przedsiębiorstwa, w którym doszło do tragedii.

20-latek, który w poniedziałek stracił życie, dopiero przyuczał się do pracy w zakładzie produkującym betonowe płoty. Wieczorem miał pomagać w czyszczeniu przemysłowej betoniarki. Instruować go miał o 10 lat starszy pracownik firmy.

- Młodszy z mężczyzn został wciągnięty do środka i zginął na miejscu. Obrażenia odniósł też 30-latek, który próbował go ratować - mówi Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.

Inspektorzy Państwowej Inspekcji Pracy, policjanci i prokuratorzy ustalili, że na terenie zakładu używano sprzętu, który nie spełniał wymogów BHP.

- Właściciel przedsiębiorstwa usłyszał zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci - dodaje prokurator.

Oprócz tego 50-letni przedsiębiorca będzie odpowiadać za niedopełnienie wymagań BHP na terenie zakładu i nieumyślne spowodowanie obrażeń u drugiego z mężczyzn. Grozi mu do pięciu lat więzienia.

Chce się poddać karze

Właściciel zakładu przyznał się do winy i chce dobrowolnie poddać się karze.

- Podejrzany wnosi o pozbawienie go wolności na rok i sześć miesięcy w zawieszeniu na cztery lata - informuje prokurator.

Oprócz tego mężczyzna chce zapłacić 10 tys. grzywny i nawiązkę na rzecz 30-latka.

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.

Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź

Czytaj także: