Głosy upominają mieszkańców Złotoryi. "Tu nie wolno pić, proszę podnieść papierek"

Strażnicy miejscy przy pomocy mikrofonu pilnują porządku
Piły alkohol, zostały zaskoczone przez strażników miejskich
Źródło: Straż Miejska w Złotoryi

"Centrum monitoringu się kłania. Dzień dobry paniom. Spożywanie alkoholu w tym miejscu jest zabronione" - taki komunikat płynący z głośnika usłyszały mieszkanki Złotoryi (woj. dolnośląskie). Nie były jedyne, bo strażnicy miejscy przy użyciu kamer, mikrofonu i głośników walczą z uciążliwymi zachowaniami.

Kamer w Złotoryi jest ponad 20. Pilnują, by w mieście było spokojnie. Jednak obserwowanie tego co się dzieje w mieście to nie jedyne zadanie operatora miejskiego monitoringu. Jego "bronią" jest też mikrofon i głośniki. Gdy tylko zauważy coś, co nie powinno mieć w mieście miejsca interweniuje. Nierzadko zaskakując mieszkańców, którzy z reguły pokornie wykonują wydawane polecenia.

"Zwracamy uwagę i dyscyplinujemy"

- W niektórych punktach miasta mamy monitoring połączony z urządzeniami głośnomówiącymi. Dzięki temu możemy kontaktować się z ludźmi i wydawać polecenia. Często tylko sprawdzamy działanie systemu, ale też zwracamy uwagę na drobne wykroczenia i dyscyplinujemy mieszkańców w związku ze sprawami społecznie uciążliwymi - przyznaje Jan Pomykała, komendant straży miejskiej w Złotoryi.

Tak było w przypadku dwóch mieszkanek, które zostały przyłapane na piciu alkoholu na jednym z podwórek. Zostały poproszone o poczekanie na patrol strażników. Nie uciekły, poczekały. Stróże porządku nie zaczepiają mieszkańców bez powodu. Dopiero, gdy ktoś naśmieci, albo nie posprząta po swoim psie zwraca na siebie ich uwagę i mikrofon. - Jeżeli ktoś usłyszy taki komunikat to w pierwszej chwili jest to dla niego zaskoczenie. Później mieszkańcy zachowują się normalnie, nawet nas pozdrawiają - mówi komendant.

I tak zaskoczona była opiekunka dwóch niewielkich czworonogów, które wprowadziła na plac zabaw. Z głośnika usłyszała komunikat: "Dzień dobry pani. Centrum monitoringu się kłania. Znajduje się pani na obiekcie na który nie można wprowadzać piesków". Co zrobiła? Potwierdziła, że słowa strażnika słyszy, zabrała psy i poszła.

Strażnicy: rozwiązanie polepsza sytuację w mieście

Jak mówi komendant niektórzy mieszkańcy twierdzą, że są inwigilowani. Drugim obserwacje nie przeszkadzają, bo służą poprawie bezpieczeństwa. - Ludzie zdają sobie sprawę z tego, że mogą być obserwowani, a to wpływa na ich zachowanie. Dzięki temu jest bezpieczniej - podkreśla Pomykała. I dodaje, że "możliwość komunikowania się na odległość" pomaga nie tylko w zachowaniu czystości w mieście, ale też w zmianie mentalności ludzi.

"System komunikowania się na odległość" działa w Złotoryi:

Mapy dostarcza Targeo.pl

Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław

Czytaj także: