Dwanaście osób usłyszało zarzuty w związku z chuligańskimi wybrykami, jakich dopuścili się przed i po meczu Polska-Czechy - podała policja. Siedmiu odpowie za atak na policjantów, sześciu za niezastosowanie się do poleceń ochrony.
Do ulicznej burdy doszło w sobotę wieczorem. Przed meczem, który chciało zobaczyć wielu, władze miejskie stworzyły kibicom, którzy nie weszli do strefy, możliwość oglądania meczu na dodatkowych pięciu telebimach. Ustawiono je na placach wokół Rynku, m.in. przy Kościele św. Marii Magdaleny. To właśnie tam doszło do awantury.
Kibice pobili się ze sobą, potem z policją
Najpierw kibice pobili się między sobą. Gdy policja próbowała zaprowadzić porządek, w stronę funkcjonariuszy poleciały butelki. Policjanci utworzyli kordon i kilka razy użyli gazu łzawiącego, aby - jak tłumaczą - zapanować nad chuliganami. Butelki i odłamki szkła raniły niegroźnie dwóch policjantów i kibiców przechodzących obok.
Do 3 lat za atak na policjanta
Zaraz po awanturze zatrzymano siedmiu najbardziej agresywnych mężczyzn w wieku od 20 do 35 lat. - Odpowiedzą oni za stosowanie i kierowanie przemocy wobec funkcjonariuszy policji. Grozi im do 3 lat więzienia - mówi Krzysztof Zaporowski z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.
Zatrzymani pochodzą z Wrocławia i okolic, Śląska oraz Wielkopolski.
Sześciu innych kibiców usłyszało zarzuty niezastosowania się do poleceń ochrony, gdy usiłowali wejść do zamkniętej strefy kibica na wrocławskim Rynku. Strefa została zamknięta prawie na godzinę przed meczem z powodu kompletu widzów. Weszło do niej ok. 40 tys. kibiców. - Tym sześciu osobom, które próbowały przedrzeć się przez bramki, grozi po 2 tys. zł kary grzywny i 2-letni zakaz stadionowy - powiedział Zaporowski.
Czesi byli spokojni
Policja nie odnotowała incydentów z udziałem Czechów, których na mecz do Wrocławia przyjechało ok. 10 tysięcy. Czesi w większości mecz oglądali na Stadionie Miejskim, a wcześniej bawili się w centrum miasta i samej strefie. W okolicach stadionu również nie doszło do żadnych awantur. Według szacunków policji, w sobotę na wrocławskim Rynku i w jego okolicach mogło bawić się nawet 150 tys. osób.
Autor: ansa/mz / Źródło: PAP