Przed wrocławskim sądem rozpoczął się proces Zbigniewa R., oskarżonego o zabójstwo 19-letniej Dominiki z Komornik. Sąd wyłączył jawność. - Będziemy się domagać najsurowszej kary - zapowiedział pełnomocnik rodziny dziewczyny. Dominika została brutalnie zamordowana w listopadzie ubiegłego roku. Morderca zadał jej co najmniej 48 ciosów nożem.
Na pierwszej rozprawie przed wrocławskim sądem okręgowym pojawił się oskarżony w policyjnej obstawie. Na sali obecni byli też rodzice dziewczyny. Prokurator odczytał akt oskarżenia. Mężczyzna oskarżony jest o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem i znieważenie zwłok. - Zbigniew R. zaszedł podstępnie pokrzywdzoną od tyłu, złapał ją za ramiona i zepchnął do przydrożnego rowu melioracyjnego. Tam obezwładnił ofiarę i przycisnął jej ciało swoim. Terroryzował nożem i zadał co najmniej 48 ciosów. (...) Później obnażył zwłoki i je znieważył - przytaczał prokurator Bartosz Biernat. Sędzia zdecydował się na wyłączenie jawności procesu.
Rodzice zamordowanej Dominiki nie chcieli rozmawiać z mediami. Wypowiedział się natomiast pełnomocnik rodziny. - Chcemy dla oskarżonego najsurowszego wymiaru kary, a także określenia terminu, po którym będzie mógł ubiegać się o przedterminowe zwolnienie - powiedział mecenas Andrzej Malicki. I dodał, że celem rodziny jest to, by Zbigniew R. o możliwość wyjścia z więzienia mógł starać się dopiero po 30 latach w więzieniu.
Obrońca oskarżonego po rozprawie powiedziała, że jej klient się nie tłumaczy, ale przyznaje się do winy.
Ciało w rowie i kilkutygodniowe śledztwo
Dominika zginęła 17 listopada 2014 roku. Wracała z korepetycji z angielskiego, ale już nigdy nie pojawiła się w domu w Komornikach. Jej ciało znaleziono następnego dnia w przydrożnym rowie, zaledwie kilkaset metrów od miejsca zamieszkania. CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT.
Policjanci zatrzymali Zbigniewa R. po kilkutygodniowych poszukiwaniach. W działaniach wykorzystano również specjalnie wyszkolone psy tropiące policji dolnośląskiej i saksońskiej.
R. mieszkał w Środzie Śląskiej. Tu mógł widywać Dominikę, która chodziła do miejscowej szkoły.
- Był zaskoczony, ale nie stawiał oporu - relacjonował w grudniu asp. sztab. Paweł Petrykowski z dolnośląskiej policji. Mężczyzna przyznał się do winy. Trafił na obserwację psychiatryczną. Biegli stwierdzili, że R. jest poczytalny, ale ma cechy psychopatyczne.
- Z moich informacji wynika, że ciało Dominiki zostawił w rowie. Później wrócił do domu po rower i na miejsce zbrodni. Wziął wszystkie jej rzeczy i porozrzucał po całej miejscowości - relacjonował Wiktor Kalita z lokalnej gazety "Roland".
"Dla mnie był spokojny i dobry"
Sąsiedzi mężczyzny byli w szoku. W ich oczach był spokojnym rencistą. Wielokrotnie widywali go podczas zbierania puszek. - Dla mnie on był spokojny i dobry. On tu nikomu krzywdy nie zrobił. Z nikim się nie kłócił. Pijanego też go nigdy nie widziałam. Chwilami jak się zamknął w domu, to nie kontaktował się z nikim, drzwi nie otwierał. A potem znowu był normalny - opowiadała w rozmowie z reporterem programu "Uwaga TVN" sąsiadka R. Inna dodawała, że "był nieprzyjemny", ale "w życiu by nie pomyślała, że to on".
- W komórce miał tak poukładane, że ludzie w domach tak nie mieli - mówił inny z sąsiadów. - Był pasjonatem rowerów, lubił je naprawiać i czyścić. Lubił ciszę i spokój - twierdził mężczyzna, który R. ufał do tego stopnia, że kilka lat wcześniej prosił go, by odprowadzał i odbierał jego syna z przedszkola.
Według lokalnych dziennikarzy mężczyzna miał wcześniej zatargi z prawem. Jednak miały to być drobne wykroczenia, za które R. nigdy nie poniósł odpowiedzialności.
Co najmniej 48 ciosów nożem
Prokuratorzy oskarżyli R. o zabójstwo. Mężczyzna miał działać ze szczególnym okrucieństwem. Śledczy nie mieli wątpliwości: chciał zgwałcić i pozbawić życia 19-latkę. Ustalili też, że R. obezwładnił swoją ofiarę, sterroryzował nożem i zadał co najmniej 48 ciosów.
"Życie i serce na cmentarzu"
Matka dziewczyny nie kryła żalu i krytykowała słabe, jej zdaniem tempo prowadzenia śledztwa. - To jest zwyrodnialec, który zabrał mi moje życie. Moje życie i serce są teraz na cmentarzu. Mojego dziecka nikt mi nie zwróci - mówiła matka Dominiki. Jej zdaniem R. "powinien być skrzywdzony w ten sam sposób, w jaki skrzywdził jej córkę".
Gdy brutalna zbrodnia wyszła na jaw, mieszkańcy przyznawali, że są przerażeni. - To dla nas potworny dramat. My żyjemy tutaj spokojnie, takie sytuacje nigdy nie miały tutaj miejsca. Nigdy nie było takiego nieszczęścia - opowiadał Rafael Gadzała, sołtys miejscowości Komorniki.
Zbigniewowi R. grozi dożywocie, proces rozpoczął się 6 sierpnia.
Materiał "Blisko Ludzi" TTV z grudnia 2014 roku:
Ciało Dominiki znaleziono kilkaset metrów od domu, przy drodze krajowej nr 94:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | M. Walczak