Sąd apelacyjny utrzymał w mocy decyzję sądu I instancji i skazał prawomocnie Artura K. na 25 lat więzienia. Skład sędziowski uznał, że wyrok jest surowy i sprawiedliwy, choć prokuratura chciała dla niego dożywocia. Młody mężczyzna zabił dwie pracownice agencji towarzyskiej, zadając każdej z nich ponad 20 ciosów nożem.
Wyrok zapadł w piątek po południu w Sądzie Apelacyjnym we Wrocławiu. Prokuratura w apelacji wnosiła o dożywocie dla Artura K., uznając, że 20-letni dzisiaj mężczyzna nie rokuje poprawy. Już na sali sądowej prokurator musiał jednak wniosek zmodyfikować, gdyż sąd drugiej instancji pracował w składzie trzyosobowym, a tylko skład pięcioosobowy może zdecydować o wymierzeniu kary dożywocia.
W związku z tym oskarżyciel publiczny wniósł o uchylenie wyroku do ponownego rozpoznania przez sąd pierwszej instancji. Gdyby sąd przychylił się do tej decyzji, wtedy byłaby możliwość skazania Artura K. na dożywocie.
Tak się jednak nie stało. Sąd apelacyjny uznał 25 lat więzienia jako karę sprawiedliwą i surową. Można stwierdzić, że dał szansę na poprawę skazanemu. Wyraził nadzieję, że człowiek ten wyciągnie wnioski ze swojego karygodnego zachowania.
Brutalne morderstwo
Do podwójnego zabójstwa w jednym z mieszkań w centrum Wrocławia doszło w listopadzie 2015 roku. - Powiedzieli, że są dwa trupy. Ludzie mówili, że ciała były pokaleczone i mocno zakrwawione - mówiła jedna z kobiet mieszkających w kamienicy, w której doszło do zbrodni. Później te słowa potwierdzili śledczy: ofiary otrzymały po dwadzieścia parę ciosów ostrym narzędziem. Kobiety próbowały się jeszcze bronić. Nie zmarły od razu, bo żaden z licznych ciosów nie był śmiertelny. Wykrwawiły się na śmierć. Okazało się, że w mieszkaniu prowadzono agencję towarzyską.
Kilka dni później zatrzymano 18-letniego wówczas Artura K. Mężczyzna od razu przyznał się do winy. Choć później jeszcze zmieniał wersje wydarzeń, to zbrodni się nie wypierał. Dlaczego zabił? Tego nie chciał wyjaśnić. Choć o swoich ofiarach powiedział, że w ogóle nie powinny żyć. Nazwał je "turbokur**mi".
Okoliczności łagodzące
Został oskarżony o podwójne zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. Prokuratura żądała dla mężczyzny dożywocia. Oskarżyciel publiczny chciał też, żeby o warunkowe przedterminowe wyjście z więzienia K. mógł ubiegać się dopiero po 35 latach odsiadki.
Sąd, mimo że nie miał wątpliwości co do winy mężczyzny, był znacznie łaskawszy. Orzekł, że K. w zakładzie karnym spędzi 25 lat. Sąd pierwszej instancji uwzględnił pewne okoliczności łagodzące: młody wiek i wciąż kształtującą się osobowość. Także to, że K. przyznał się do winy i współpracował ze śledczymi. Według sądu orzeczona kara spełni rolę wychowawczą. Czytaj więcej.
Od wyroku odwołała się prokuratura. Choć tuż po jego ogłoszeniu przedstawiciel oskarżyciela publicznego mówił, że jest on sprawiedliwy.
Wyrok zapadł w Sądzie Apelacyjnym we Wrocławiu:
Autor: tam/mś / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław