W nocy z niedzieli na poniedziałek nieznani sprawcy ukradli z parkingu hotelowego lawetę z rajdowym fordem wartym 200 tysięcy euro. Kilkanaście godzin później laweta się odnalazła, ale rajdówki na niej nie było. - Takiego samochodu nie kradnie się na części. Ktoś dobrze wiedział, co robi - powiedział Irek Pleskot, pilot rajdowy, który ścigał się skradzionym samochodem. Jego apel o pomoc w poszukiwaniach spotkał się z bardzo dużym odzewem. Dzięki jednemu ze świadków ostatecznie udało się odnaleźć samochód.
Pleskot i jego kierowca Jarek Kołtun brali udział w 47. Rajdzie Świdnickim - Krause. Zajęli wysokie, szóste miejsce. W niedzielę po rajdzie mechanicy tradycyjnie przygotowali auto do jazdy - załadowali je na specjalną lawetę i zabezpieczyli. Wieczorem ruszyli w kierunku Kielc. Zrobili przystanek w jednym z hoteli w Marcinowicach. Nikt się nie spodziewał, że rano zabraknie lawety na parkingu.
- To się stało o północy. Na hotelowym monitoringu widać, jak na parking podjeżdża opel vectra. Nieznani sprawcy odczepiają lawetę i zaczepiają ją do swojego samochodu, po czym odjeżdżają - mówi Irek Pleskot.
Początkowo właściciele samochodu podejrzewali, że złodzieje mogli być nieświadomi zawartości lawety - przypomina kontener, nie widać jej zawartości.
Laweta jest, auta nie ma
W poniedziałek koło południa pilot rajdowy otrzymał telefon od kierowcy, który zauważył lawetę stojącą na bocznej, rzadko uczęszczanej drodze niedaleko wsi Szczepanów, dosłownie kilka kilometrów od parkingu, z którego została skradziona. Ekipa pojechała na miejsce, były spore nadzieje, że złodzieje się wystraszyli i porzucili łup. Niestety, laweta okazała się pusta. Samochód zniknął. Wtedy nikt już nie miał wątpliwości, że w tej kradzieży nie było przypadku.
- Samochód to ford fiesta R5 w najnowszej specyfikacji. Jego wartość to około 200 tysięcy euro. Bardzo trudno sprzedać tego typu auto. Nie kradnie się go również, aby sprzedać je na części. Ktoś dobrze wiedział, co robi, być może miał zlecenie na kradzież - rozważał Pleskot.
Komórka się rozdzwoniła
Rajdowiec odbierał telefon za telefonem w tej sprawie. Niektóre bywały pomocne, jak ten o lokalizacji pustej lawety. Inny kierowca poinformował go, że około godziny 00.30, w miejscu, gdzie później znaleziono lawetę, widział jakieś światło i samochody. Wtedy prawdopodobnie auto zostało załadowane na inny środek transportu.
Pleskot przyznaje, że odebrał ponad 200 połączeń. Dzięki nim ekipa poszukiwawcza stopniowo poznawała drogę, jaką mogli pokonać złodzieje. Najbardziej istotny okazał się jednak telefon pasażera pociągu, który w poniedziałek po godzinie 4 rano przejeżdżał przez miejscowość Boguszów-Gorce.
- Ten pan widział przez szybę sportowy samochód. Słyszał, jak co chwilę ktoś próbuje go odpalić. Niewprawionemu kierowcy trudno jeździ się takim samochodem, dlatego mu gasł. Po dojechaniu do pracy nasz informator opowiedział tę historię koledze, który po kilku godzinach skojarzył fakty. Sprawdziliśmy ten trop. Brzmiał bardzo wiarygodnie - mówi pilot rajdowy.
Członkowie teamu rajdowego podjechali we wskazane miejsce. Przy torach kolejowych znajdują się hangary, jakieś siedziby firm przemysłowych, składowiska towarów. Na jednej z takich posesji, w głębi garażu dostrzegli opla vectrę, prawdopodobnie tego samego, który posłużył do kradzieży sprzed hotelu.
Wezwano policję. Funkcjonariuszom udało się otworzyć garaż. Strzał w dziesiątkę. Biała fiesta się odnalazła. - Miała zmienione tablice rejestracyjne i nieudolnie poodklejane naklejki sponsorów. Ale poza tym, wszystko na swoim miejscu. Chciałbym bardzo podziękować wszystkim, którzy zaangażowali się w poszukiwania auta - cieszy się Pleskot.
Szukają złodziei
Właściciele samochodu za wskazanie miejsca, w którym było auto, oferowali nagrodę w wysokości 20 tys. złotych. I nie wycofują się z obietnicy. Pan z pociągu otrzyma sporą sumkę za informację.
A co ze złodziejami? Z uwagi na dobro śledztwa policja jak na razie nie ujawnia, na jakim etapie są poszukiwania. W akcję zaangażowane są jednostki z Wałbrzycha i Świdnicy. Prawdopodobnie kwestią czasu jest odnalezienie przestępców.
- Obecnie funkcjonariusze prowadzą dalsze czynności zmierzające do zatrzymania sprawcy kradzieży - informuje krótko Marcin Świeży, rzecznik wałbrzyskiej policji.
Samochód rajdowy skradziono w Marcinowicach:
Autor: ib/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Jacek Żurawski