Dwoje turystów bez odpowiedniego ubioru i sprzętu weszło na Śnieżkę. Kobieta i mężczyzna zejść już nie dali rady - dopadł ich mróz i mrok. Ostatnią deską ratunku był telefon do GOPR. - W kiepskich warunkach ludzie często brną dalej w górę, nie potrafią odpuścić - przyznaje naczelnik karkonoskiej grupy.
Telefon z prośbą o pomoc ratownicy odebrali w sobotę po południu, około 16.20. Para turystów przekazała, że jest im zimno, są wyczerpani i nie wiedzą, jak zejść z powrotem.
- Zimą wejście na Śnieżkę możliwe jest tylko na piechotę. Na miejsce udały się dwa zespoły. Ratownicy szybko dotarli na miejsce, udzielili im pomocy, ogrzali, wyposażyli w raki, po czym sprowadzili do Domu Śląskiego. Stamtąd, już skuterami, zwieźli ich do Karpacza - mówi Sławomir Czubak, naczelnik grupy karkonoskiej GOPR.
Ratownicy przestrzegają
Jak mówi, o tej porze roku turyści powielają te same błędy. Wychodzą w góry za późno, w godzinach popołudniowych. Idą wyżej i wyżej, nawet kiedy pogoda się pogarsza czy powoli robi się ciemno, nie potrafią odpuścić. I na końcu dzwonią po pomoc. A wystarczy spełnić kilka warunków, aby unikać tego typu sytuacji.
- Przede wszystkim wyjście musi być stosunkowo wcześnie, tak żeby wrócić, jak jeszcze jest jasno. Należy zaplanować sobie wcześniej trasę przejścia i sprawdzić, jakie warunki na niej panują, czy szlaki są przetarte. Miejmy przy sobie mapę, kompas, latarkę. W plecaku zawsze powinna się znaleźć odzież zapasowa i ciepłe płyny. Naładowany telefon to podstawa, a w nim wpisane numery ratunkowe 985, 601 100 300 oraz zainstalowana aplikacja ratunek - wylicza Czubak.
Warto się zastosować do tych rad. Na Śnieżce obecnie leży kilkadziesiąt centymetrów śniegu, tworzą się zaspy i oblodzenia. Widoczność często jest ograniczona do kilkudziesięciu metrów.
Dwoje turystów utknęło na Śnieżce:
Autor: ib/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: GOPR Karkonosze