Sześciu zamaskowanych sprawców przez pół minuty dokonało zniszczeń na około 20 tysięcy złotych. Ich celem był sklep mięsny na wrocławskich Sołtysowicach. Pod osłoną nocy zdewastowali dwie witryny, drzwi wejściowe i szyld reklamowy. Do środka wrzucili kwas masłowy.
To była bardzo szybka akcja. 9 grudnia, godzina 22:33, ulica Sołtysowicka. Sześć zamaskowanych osób podbiega przed sklep mięsny. Trzech z nich w rękach ma narzędzia, coś na kształt metalowych pałek. Około pół minuty okładają nimi szklane drzwi i witryny sklepu. Pozostała trójka się przygląda. Jeden z nich trzyma w dłoni puszkę bądź słoik. Kiedy jego kompanowi udaje się zrobić dziurę w witrynie, wrzuca pakunek do środka. Kilka sekund później wszyscy uciekają.
Straty na 20 tysięcy złotych
- Są świadkowie tego zajścia, dzwonili do mnie w trakcie, kiedy to się działo. Jak przekazali, sprawcy odjechali dwoma autami - jedno starsze, osobowe, drugie w typie SUV. Uciekali ulicą Redycką w kierunku Polanowic. Policja była na miejscu chwilę później - mówi Artur Kazimierowicz, właściciel sklepu.
Wkrótce przyjechał i on sam. Już na pierwszy rzut oka stwierdził, że nie było to włamanie. Uszkodzone zostały dwie witryny, drzwi wejściowe i szyld wiszący na górze.
- Do środka wrzucono kwas masłowy, który wydaje bardzo nieprzyjemny zapach. Wnika w środek struktury i bardzo trudno usunąć skutki jego działania. W związku z tym mam zniszczone dodatkowo drewniane regały. Straty szacuję łącznie na około 20 tysięcy złotych. Nie mam pojęcia, kto i dlaczego miałby zrobić coś takiego. Sklep mam od lipca. Nie dostawałem wcześniej żadnych telefonów, żadnych pogróżek - przyznaje Kazimierowicz.
Sprawcy poszukiwani
Wyjaśnieniem okoliczności tego zdarzenia zajmuje się policja. - Funkcjonariusze z wydziału kryminalnego prowadzą działania operacyjne. Z uwagi na charakter sprawy nie mogę mówić o szczegółach - zaznacza Łukasz Dutkowiak, rzecznik wrocławskiej policji.
Aktywnie w działaniach policji uczestniczy właściciel sklepu. Z przekazywanych mu relacji świadków wynika, że mniej więcej w momencie napadu przejeżdżał tamtędy autobus MPK.
- Złożyłem kilka wniosków dowodowych o zabezpieczenie monitoringów. Mam też prośbę do kierowców posiadających kamerki samochodowe, którzy 9 grudnia, między 22.30 a 22.45 przejeżdżali w okolicach Sołtysowickiej i Redyckiej o przejrzenie nagrań. Zdaję sobie sprawę, że minęło trochę czasu, ale może zachowało się komuś jakieś nagranie, które mogłoby pomóc w namierzeniu sprawców - apeluje Kazimierowicz.
Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Monitoring sklepowy