W płomieniach zginęła czteroosobowa rodzina. Zatrzymanie po 13 latach. Prokuratura: to jeden ze zleceniodawców

W pożarze zginęła czteroosobowa rodzina
W pożarze zginęły cztery osoby. Materiał archiwalny
Źródło: archiwum TVN24

13 lat po pożarze w jednej z kamienic we Wrocławiu zarzuty usłyszał 36-letni mężczyzna. Zdaniem śledczych miał być jednym ze zleceniodawców podpalenia. W płomieniach zginęła wtedy czteroosobowa rodzina. Kilka miesięcy temu w tej samej sprawie zarzuty usłyszało dwóch innych mężczyzn.

W nocy z 23 na 24 lutego 2007 roku w czteropiętrowej kamienicy przy ulicy Świętego Wincentego we Wrocławiu doszło do pożaru. W płomieniach zginęły cztery osoby: małżeństwo i ich dwóch synów. Ryszard Wierzbowski, ówczesny rzecznik wrocławskiej straży pożarnej, relacjonował: - Po przyjeździe na miejsce zdarzenia mieszkanie i klatka schodowa były w płomieniach. Tych czterech osób nie dało się już uratować. Wówczas przedstawiciele służb ratowniczych nie mieli wątpliwości: życie i zdrowie pozostałych mieszkańców budynku także było zagrożone. W sprawie wszczęto śledztwo. Jednak wtedy z zebranych dowodów wynikało, że do tragedii doszło przez nieumyślne spowodowanie pożaru. Sprawę umorzono. Akta sprawy zniszczono w 2014 roku.

Śledztwo podjęli na nowo

Jednak po latach, w trakcie rozpracowywania działalności jednego z dolnośląskich gangów, śledczy trafili na nowe wątki, które pomogły rozwiązać tajemnicę pożaru. - Początkowe poszlaki i lakoniczne informacje zostały zweryfikowane i doprowadziły do odtworzenia przebiegu tragicznego zdarzenia. Według śledczych drzwi wejściowe do mieszkania zostały oblane łatwopalną substancją, a następnie podpalone - informuje Iwona Jurkiewicz, rzecznik Centralnego Biura Śledczego Policji. I dodaje: - Pożar rozprzestrzenił się błyskawicznie, nie dając szans ucieczki śpiącej rodzinie.

Według śledczych przyczyną dramatu mogły być porachunki.

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

Dwóch zatrzymanych w 2019 roku

Pod koniec listopada 2019 policjanci z CBŚP zatrzymali 33-letniego mężczyznę. Niecały miesiąc później z jednego z więzień przetransportowano do prokuratury drugiego z podejrzanych w sprawie: 37-latka, który - zdaniem śledczych - miał być zleceniodawcą podpalenia. Podejrzani usłyszeli zarzuty zabójstwa czteroosobowej rodziny w wyniku umyślnego podpalenia mieszkania, a także stworzenia zagrożenia dla życia i zdrowia pozostałych mieszkańców kamienicy. Oprócz tego są podejrzani o udział w obrocie znacznymi ilościami heroiny. W styczniu Prokuratura Krajowa określiła sposób działania sprawców jako zbliżony do działania członków neapolitańskiej mafii "opisanej w książce Roberto Saviano pod tytułem 'Gomorra'".

Prokurtaura: zatrzymany drugi ze zleceniodawców

Teraz, pod koniec lipca, doszło do kolejnego zatrzymania. Z jednego z zakładów karnych do prokuratury doprowadzony został 36-latek. Jak czytamy w komunikacie Prokuratury Krajowej, mężczyzna miał być drugim ze zleceniodawców przestępstwa. Mężczyźnie przedstawiono zarzuty takie, jak jego wspólnikom. Nie jest jedynie podejrzany o udział w obrocie heroiną. Sąd zdecydował o aresztowaniu 36-latka na najbliższe trzy miesiące. Całej trójce za zarzucane przestępstwa grożą kary dożywotniego pozbawienia wolności.

Źródło: Google
Czytaj także: