Iwona spodziewała się dziecka. Kiedy powiedziała swojemu partnerowi Zbigniewowi, że ojcem jest ktoś inny, zazdrosny mężczyzna nie zniósł tej wiadomości. Zaatakował. Najpierw zaczął dusić ją rękami, później chwycił za szalik i oplótł go wokół szyi kobiety. Za morderstwo skazany został na dożywocie, ale teraz sąd II instancji złagodził karę.
Para mieszkała w Jaworze na Dolnym Śląsku. Oboje borykali się z nałogiem alkoholowym. 31-letnia Iwona K. miała nastoletnią córkę, którą opiekowała się babcia. Matka Iwony nie akceptowała jej partnera. Domyślała się, że Zbigniew K. bije jej córkę.
Śmiertelnie zazdrosny
Mężczyzna był zazdrosny o swoją partnerkę, niektórzy z ich otoczenia twierdzili nawet, że chorobliwie. W trakcie śledztwa świadkowie zgodnie przyznawali, że Zbigniew nie uznawał innych mężczyzn w towarzystwie Iwony. W połowie stycznia 2017 roku emocje, wywołane właśnie uczuciem zazdrości, pchnęły mężczyznę do popełnienia najcięższej ze zbrodni.
W nocy rozpoczęli libację w swoim mieszkaniu razem ze znajomym. Pijaństwo przeciągnęło się do rana. Kiedy gość wyszedł, para zaczęła się kłócić. Najpierw Iwona wykrzyczała, że chce rozstania. Później powiedziała, że dziecko, którego się spodziewa, jest innego mężczyzny.
Udusił szalikiem, zwłoki ułożył jak do snu
"Jak usłyszałem jej słowa i zdecydowałem się chwycić ją za gardło, to wiedziałem, że już jej tak nie puszczę, miałem tak, że już wiedziałem, że ją uduszę" - zeznawał w trakcie śledztwa Zbigniew K.
Przez pięć minut mężczyzna dusił swoją partnerkę rękami. Kiedy nie dawała już oznak życia, chwycił jej biały szalik, wiszący na gwoździu wbitym w drzwi, i owinął go wokół szyi Iwony. Zwłoki ułożył na łóżku, pod głowę podłożył poduszkę, ciało otulił kocem i okrył kołdrą.
Dopiero wieczorem tego samego dnia policja weszła do mieszkania. Zbigniew K. siedział obok martwej kobiety.
Pierwszy wyrok: dożywocie
Za tę zbrodnię 36-letni dzisiaj mężczyzna skazany został w styczniu 2018 roku na karę dożywotniego więzienia z możliwością ubiegania się o wcześniejsze zwolnienie po 25 latach odsiadki. Sąd podkreślał, że nie było wątpliwości co do przebiegu zdarzenia. Z wyjaśnień oskarżonego wynikało, że chciał zabić swoją partnerkę.
Zbigniewa K. dodatkowo obciążało jego zachowanie tuż po przestępstwie, a jeszcze przed zatrzymaniem, kiedy poszedł do brata, żeby pić z nim i jego kolegami alkohol. Poza tym ciągnęła się za nim kryminalna przeszłość - wcześniej odsiadywał już wyroki za przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu.
Wyrok satysfakcjonował prokuraturę. Jej przedstawiciel mówił po rozprawie, że nie było okoliczności, które przemawiałyby na korzyść oskarżonego. A jednak sąd apelacyjny takich się doszukał.
Wyrok zmieniony, bo "sprawca rokuje poprawę"
W piątek sąd II instancji złagodził K. wyrok. Obniżył mu wymiar kary do 25 lat więzienia. Teraz będzie on mógł się ubiegać o warunkowe zwolnienie po 20 latach. Skąd taka decyzja? - Sąd wziął pod uwagę fakt, że sprawca nie jest na tyle zdemoralizowany, żeby wymierzać mu najsurowszą karę. To osoba, która jeszcze rokuje poprawę. Okoliczności zbrodni nie były tak drastyczne i okrutne, jak mówi przepis o kwalifikowanej postaci zabójstwa - mówi Witold Franckiewicz, rzecznik Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu.
Zbigniew K. odpowiadał za przestępstwo w tzw. typie podstawowym, bez dodatkowej kwalifikacji, takiej jak szczególne okrucieństwo czy użycie niebezpiecznego narzędzia. Dodatkowo sąd wziął pod uwagę, że oskarżony wyraził szczery żal i skruchę oraz przyznał się do przestępstwa.
- Zbrodnia - w ocenie sądu - nie była zaplanowana. Została wywołana stwierdzeniem pokrzywdzonej, że dziecko, którego się spodziewa, nie jest oskarżonego. To wyzwoliło w nim silne emocje - dodaje sędzia Franckiewicz.
Obrona Zbigniewa K. zarówno przez zapadnięciem pierwszego wyroku, jak i przed sądem II instancji podnosiła kwestię działania w afekcie. Jednak oba składy sędziowskie wysłuchały opinii biegłych z zakresu psychiatrii oraz psychologii i wykluczyły takie działanie.
Do zabójstwa doszło w Jaworze:
Autor: ib/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław