We Wrocławiu i w Poznaniu odbyły się w czwartek demonstracje poparcia dla osób LGBT. Oba protesty odbywały się pod hasłem "Jestem człowiekiem, a nie ideologią". To nawiązanie do słów między innymi prezydenta Andrzeja Dudy, a także niektórych przedstawicieli obozu rządowego.
Sprawa praw osób LGBT stała się jednym z wiodących tematów kampanii wyborczej po tym, jak Andrzej Duda podpisał "Kartę rodziny", w której między innymi zobowiązał się do ochrony dzieci przed "ideologią LGBT". Kilka dni później na spotkaniu z sympatykami w Brzegu prezydent powiedział o LGBT: - Próbuje się nam wmówić, że LGBT to ludzie, a to jest po prostu ideologia.
Organizatorzy czwartkowego protestu we Wrocławiu mówią "dość" i chcą o siebie zawalczyć, pokazać, że są takimi samymi ludźmi jak inni. "Wyprostować niejasności, wyjść z szafy" - jak zapowiadali.
"Na wrocławskim rynku, pod pręgierzem, staniemy porozmawiać z każdą osobą, która boi się lesbijki, geja, osoby biseksualnej i transpłciowej. Opowiemy, kim jesteśmy, jakie są nasze rodziny i o tym jak żyje się w Polsce osobom LGBT+" - czytamy w zapowiedzi protestu na Facebooku.
"Jestem człowiekiem, a nie ideologią"
Zgromadzenie rozpoczęło się o godz. 16 i z biegiem czasu powiększało się o kolejne osoby. Przed 17, jak szacował nasz reporter Tomasz Mildyn, pod pręgierzem było już 200-250 osób.
"Jestem człowiekiem, a nie ideologią" - pod takim hasłem odbywa się manifestacja na wrocławskim rynku.
- Tęczowe flagi, dobre samopoczucie, profesjonalne nagłośnienie. Chodzi o to, aby pokazać faktycznie to główne hasło, które dziś sprawiło, że te osoby postanowiły spotkać się pod pręgierzem - mówił reporter TVN24.
"Miłość wszystko pokona", "Jestem ideolo"
Podobna demonstracja odbyła się także w Poznaniu. Wzięło w niej udział około 650 osób. Tutaj organizatorzy również podkreślali, że pikieta jest związana z ostatnimi wypowiedziami prezydenta na temat osób homoseksualnych.
Czwartkową demonstrację na ulicy Półwiejskiej w centrum tego miasta zorganizowała grupa Stonewall. Zebrani mieli ze sobą plakaty i transparenty z hasłami, takimi jak: "Nie jestem ideologią", "LGBT jest piękne", "Miłość wszystko pokona", "Jestem ideolo". Pikietujący skandowali m.in. "Jesteśmy u siebie" czy "Jesteśmy ludźmi".
Jedna z przemawiających, przedstawiana jako Sue, podkreśliła, że pikieta była związana z niedawnymi wypowiedziami polityków, w tym prezydenta Andrzeja Dudy, na temat osób homoseksualnych. - Próbują nam odebrać godność, dehumanizować nas, prezentować jako obcy element wśród narodu polskiego, nastawiać wrogo wobec nas nasze współobywatelki i współobywateli. A to wszystko dla osiągnięcia najbardziej obrzydliwego i niegodziwego celu, jakim jest utrzymanie władzy - powiedziała.
- Prezydent, który dehumanizuje swoich rodaków, który podsyca antagonistyczne nastroje, który za nic ma śmierć polskich nastolatków, nie zasługuje na dalsze obejmowanie tego stanowiska i naraża nasz kraj na śmieszność oraz alienację na arenie międzynarodowej - oceniła.
Prezes Grupy Stonewall Mateusz Sulwiński podkreślił, że demonstracje osób homoseksualnych, takie jak Marsze Równości, to wyraz solidarności całego środowiska. - Nie organizujemy tych marszy po to, by kogoś do czegoś przekonać. Organizujemy je dla siebie. Żeby wszędzie tam, gdzie jakaś osoba siedzi schowana w szafie i zastanawia się, czy kiedykolwiek w swoim życiu będzie szczęśliwa, żeby ona nas usłyszała. Żeby wiedziała, że nie jest sama - powiedział.
- Partia rządząca chce, żebyśmy uwierzyli, że musimy ich do czegoś przekonać. Że musimy zasłużyć na równe prawa, że musimy dostosować się do ogólnie przyjętej normy i wtedy dopiero łaskawie dostaniemy to, co należy nam się za sam fakt istnienia. To nie jest prawda. Równe prawa należą nam się już teraz. Nie musimy się o nie prosić. Mamy prawo żądać - zaznaczył.
Dodał, że politycy starają się przekonać środowisko LGBT, by "schować tych, którzy są bardziej kontrowersyjni". - Żeby schować tych, którzy są może mniej normalni, cokolwiek to znaczy. To jest gówno prawda. Nie mamy takiego obowiązku. Jesteśmy tutaj, jesteśmy obywatelkami i obywatelami, i nigdzie się nie wybieramy. Zasługujemy na równe prawa teraz - podkreślił Sulwiński.
"Panie prezydencie Duda, nie jesteśmy ideologią. Jesteśmy ludźmi"
Aniela Kleśta z organizacji "Pod Tęczą" zaznaczyła, że jest babcią geja. - Kocham mojego wnuka. Kocham jego partnera, dlatego że dają sobie nawzajem wielkie szczęście. Panie prezydencie Duda, nie jesteśmy ideologią. Jesteśmy ludźmi. Ludźmi, którzy płacą w tym kraju podatki. I całe rodziny, które kochają swoje dzieci nieheteronormatywne także płacą podatki w tym kraju - powiedziała.
Poseł Koalicji Obywatelskiej Franciszek Sterczewski w swoim przemówieniu podkreślił, że "przemoc systemowa" nie zaczęła się wczoraj. - W 2015 roku Andrzej Duda zawetował ustawę, która ułatwiała zmianę płci. W 2016 roku MEN zniosło obowiązek edukacji antydyskryminacyjnej. W 2017 roku Prokurator Generalny nakazał zbieranie informacji o małżeństwach jednopłciowych. W 2018 roku minister spraw wewnętrznych złożył zawiadomienie do prokuratury w sprawie tęczowego godła. W 2019 roku samorządy związane z partią rządzącą zaczęły tworzyć strefy wolne od LGBT. To jest hańba - ocenił parlamentarzysta.
Źródło: TVN24 Wrocław, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław