We Wrocławiu policja interweniowała po konferencji prasowej posła Krzysztofa Śmiszka z Lewicy. Do zdarzenia doszło na Rynku. Jak tłumaczył polityk, zdaniem funkcjonariuszy zorganizował nielegalne zgromadzenie. Policja wydała w środę oświadczenie, w którym przekazała, że interwencja funkcjonariuszy miała związek ze zgłoszeniem dotyczącym pikiety.
Do zdarzenia doszło po konferencji prasowej w sprawie wstrzymania przez ministerstwo kultury naboru nowych roczników do działającego od 60 lat Policealnego Studium Animatorów Kultury SKiBA. Na konferencji pojawili się przedstawiciele studium. Łącznie ponad 30 osób. Krzysztof Śmiszek poinformował, że będzie wystosowywał w sprawie dotacji dla szkoły poselską interpelację. Potem polityk udzielał wywiadów mediom. Gdy te skończyły z nim rozmowy, do posła podszedł patrol – czterech policjantów i dwóch strażników miejskich. Kazano mu się wylegitymować i pytano, dlaczego tu się pojawił.
"Ciekawe nowe obyczaje… chyba komuś nie spodobał się temat konferencji. No cóż, dalej robię swoje! I likwidacji szkoły artystycznej SKiBA we Wrocławiu nie odpuszczę!" - napisał na Twitterze.
"W moim przekonaniu jest to jakiś znak ze strony władzy"
- Chciałbym zapytać panią marszałek, czy to jest normalna procedura, że dzisiaj, przed wyborami przepytuje się posłów opozycji, którzy krytykują posunięcia władzy. W moim przekonaniu jest to jakiś znak ze strony władzy, przy wykorzystaniu funkcjonariuszy policji, że patrzymy na ciebie, patrzymy, co roisz, jakie robisz konferencje, patrzymy ci na ręce. Może następnym razem zastanowisz się, czy zrobić taką konferencję, gdzie przedmiotem jest krytyka obecnie rządzących? – komentuje Krzysztof Śmiszek.
Jak mówi nie chodzi o jego samopoczucie, a to czy poseł ma prawo wyrażać publicznie krytyczne zdanie o władzy i "realizować bez niepokoju swój mandat".
Czy konferencja prasowa to zgromadzenie? Prawnik nie ma wątpliwości
Zgodnie z prawem zgromadzenie publiczne, w którym bierze udział około 30 osób powinno zostać zgłoszone. Konferencja prasowa jednak – jak przekonują urzędnicy i prawnicy - zgromadzeniem publicznym nie jest.
- Konferencji prasowej w żadnym wypadku nie można nazwać zgromadzeniem publicznym. Tak jak na rynku wiele osób obserwuje mima, to też nie jest zgromadzenie publiczne i w ogóle nie podlega to ustawie o zgromadzeniach publicznych. A to, że to była konferencja prasowa to wszyscy widzieli. Nawet jeśli przypadkowi przechodnie zatrzymywali się, bo zainteresowała ich osoba mówiąca albo redaktorzy albo operatorzy kamer telewizyjnych - to nie są uczestnicy żadnego zgromadzenia. Dlatego taka obecność przypadkowych osób nigdy nie może być powodem do jakichkolwiek interwencji policyjnych - przekonuje adwokat Krzysztof Budnik z Kancelarii Budnik, Posnow i Partnerzy.
Oświadczenie policji
Policja początkowo odmówiła odpowiedzi na zadane pytania dotyczące powodu wylegitymowania posła i ewentualnych dalszych czynności w tej sprawie. Jak poinformowano naszą redakcję, na odpowiedzi na pytania w tej sprawie ma 14 dni.
Jednak później wydała oświadczenie, w którym podała, że dyżurny Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu otrzymał przed godziną 11.30 telefoniczne zgłoszenie z wrocławskiej Straży Miejskiej o tym, że na placu Gołębim odbywa się aktualnie "pikieta". Ze zgłoszenia wynikało, że ma w niej uczestniczyć od 20 do 30 osób.
"Interwencję przyjęto do realizacji, gdyż w tym dniu wrocławska Policja, nie miała informacji o planowanym legalnym zgromadzeniu. Na miejsce skierowany został więc patrol, aby zweryfikować treść zgłoszenia i podjąć stosowne działania. Funkcjonariusze nie potwierdzili, aby doszło do jakichkolwiek naruszeń prawa i na tym czynności zostały zakończone - bez stosowania jakichkolwiek środków prawnych" - czytamy w oświadczeniu.
Jak napisano, interweniujący na miejscu funkcjonariusze wrocławskiej policji, w związku ze zgłoszeniem przekazanym przez Straż Miejską we Wrocławiu, a dotyczącym odbywającej się na pl. Gołębim "pikiety", przystąpili do jego weryfikacji i wylegitymowali, jak się okazało, Posła na Sejm Rzeczypospolitej Pana Krzysztofa Śmiszka.
"Rozmowa miała na celu ustalenie, czy doszło wcześniej do zgromadzenia, gdyż w momencie interwencji - nie było tam już innych osób. Pan poseł wyjaśnił, że organizował w tym miejscu konferencję i przedstawił również tematykę tego spotkana. Z uwagi na fakt, że interweniujący policjanci nie stwierdzili, aby doszło do jakichkolwiek naruszeń prawa, odstąpili od dalszych czynności i na tym interwencję zakończyli" - podała policja.
"Podkreślić należy fakt, że zgłoszenia interwencji są rejestrowane i zarówno policjanci, jak również dyżurny przyjmując zgłoszenie, nie miał wiedzy, kogo interwencja dotyczy, ani jaki jest charakter spotkania uczestników 'pikiety'. Nie są zatem prawdziwe informacje pojawiające się w niektórych mediach, jakoby było to przedmiotem interwencji, czy też jej powodem. Natomiast czynność legitymowania jest standardową i obowiązującą funkcjonariuszy procedurą, również w przypadku osób publicznych" - napisano w policyjnym oświadczeniu.
Jak podkreśliła reporterka TVN24 Olga Mildyn, na wrocławskim rynku regularnie odbywają się konferencje prasowe lokalnych polityków różnych opcji politycznych. Dotąd żaden z nich nie informował, by któregoś z nich spisano.
Urząd Miasta Wrocławia przekazał z kolei, że przez ostatnie dwa lata otrzymali jedno zgłoszenie dotyczące konferencji prasowej. Była jednak ona połączona z protestem.
Źródło: TVN24.pl
Źródło zdjęcia głównego: archiwum prywatne Krzysztofa Śmiszka