Komendant miejski wrocławskiej policji trafił w nocy do szpitala. Znaleziono go w pobliżu jednego ze sklepów. Miał rozbitą głowę, nie miał butów i był pod wpływem alkoholu. Po południu został odwołany ze stanowiska.
O odwołaniu Zbigniewa Raczaka poinformował rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu, Paweł Petrykowski. W przesłanym do mediów świadczeniu czytamy:
"Dotychczasowe ustalenia prowadzone na polecenie Komendanta Wojewódzkiego Policji we Wrocławiu wykazały, że Komendant Miejski Policji we Wrocławiu swoim zachowaniem sprzeniewierzył się zasadom etyki zawodowej. Mając powyższe na uwadze, Komendant Wojewódzkiego Policji we Wrocławiu podjął decyzję o jego odwołaniu ze stanowiska. W dalszym ciągu w przedmiotowej sprawie trwa postępowanie wyjaśniające".
Przed południem wyszło na jaw, że komendant został znaleziony przez Straż Ochrony Kolei na ulicy Hubskiej we Wrocławiu. - W godzinach nocnych komendant miejski trafił do szpitala. Po udzieleniu mu pomocy został zwolniony do domu. Teraz, na polecenie komendanta wojewódzkiego policji, wyjaśniane są wszelkie okoliczności tego, co się wydarzyło - informował początkowo asp. sztab. Paweł Petrykowski. Dodawał, że sprawdzane jest między innymi to, czy komendant trafił do szpitala przez problemy zdrowotne.
Pijany i z rozbitą głową
"Gazeta Wyborcza Wrocław" pisała, że komendant trafił do szpitala nie ze względu na zły stan zdrowia, a coś zupełnie innego.
- Służba Ochrony Kolei 33 minuty po północy powiadomiła policję, że pod Lidlem na Hubskiej krąży pijany facet z rozbitą głową i bez butów - mówił dziennikowi anonimowy informator z policji. W ten sposób komendant miał trafić do szpitala.
O sprawę pytaliśmy Służbę Ochrony Kolei. Okazało się, że patrol wracając do bazy zauważył komendanta. - To był przypadek. Funkcjonariusze zauważyli taką osobę - słyszymy od pracownika wrocławskiej SOK. O jaką osobę chodzi? - Taką, jak podają media - przyznaje nasz rozmówca. I dodaje: to funkcjonariusze SOK powiadomili policję.
"Jest bez butów"
Olga Bierut, reporterka TVN24, dotarła do notatki sporządzonej przez Wojewódzkie Centrum Powiadamiania Ratunkowego, w której czytamy: "mężczyzna pod wpływem alkoholu, jest bez butów". Znajduje się tam też informacja o tym, że na miejscu jest zespół ratownictwa medycznego i potrzebna jest policja. "Na miejscu okazało się, że osobą leżącą jest Komendant KMP Wrocław" - zanotowano.
Według RMF FM podinspektor Zbigniew Raczak zanim trafił do szpitala, spotkał się z komendantem wojewódzkim.
Jak ustalił Robert Zieliński, dziennikarz śledczy tvn24.pl, komendant główny wysłał do Wrocławia zespół kontrolny, który miał zająć się wyjaśnieniem incydentu. W skład ekipy kontrolnej wchodzi zastępca dyrektora biura kontroli.
Reakcja ministra
Na incydent z udziałem szefa wrocławskiej policji zareagował Mariusz Błaszczak, minister spraw wewnętrznych i administracji. - Sprzeniewierzył się zasadom etycznym. Wszczęte zostanie postępowanie dyscyplinarne. Komendant miejski policji we Wrocławiu podinspektor Zbigniew Raczak zostanie odwołany - zapowiedział minister wczesnym popołudniem.
Podinspektor Zbigniew Raczak został komendantem miejskim we Wrocławiu w czerwcu 2017 roku. Zmiana na tym stanowisku była konsekwencją ujawnienia, przez Wojciecha Bojanowskiego w "Superwizjerze", okoliczności śmierci Igora Stachowiaka we wrocławskim komisariacie.
Wcześniej Raczak przez 4 lata pełnił funkcję komendanta powiatowego w Ostrowie Wielkopolskim. W 2016 roku bliżej poznał Tomasza Trawińskiego, który w lutym został komendantem wojewódzkim w Wielkopolsce. Kiedy Trawiński w maju 2017 roku przybył na Dolny Śląsk posprzątać po aferze ze Stachowiakiem, jako zaufaną osobę na stanowisko komendanta miejskiego we Wrocławiu powołał właśnie Zbigniewa Raczaka.
Do zdarzenia doszło we Wrocławiu:
Autor: tam/mś / Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław, RMF FM, TVN24 Wrocław, PAP
Źródło zdjęcia głównego: wroclaw.policja.gov.pl