24-letni motorniczy pracuje we wrocławskim MPK od 1,5 roku. 23 października w kierowany przez niego tramwaj wjechała ciężarówka. Oba pojazdy stanęły w płomieniach. Kamil Szymański wyprowadził z tramwaju wszystkich pasażerów. Dzięki jego szybkiej reakcji nikomu nic się nie stało. Mężczyzna został nagrodzony przez swojego pracodawcę.
W środę po południu na wrocławskim Biskupinie doszło do zderzenia ciężarówki z tramwajem linii 2. Oba pojazdy stanęły w płomieniach. - Ze wstępnych ustaleń wynika, że kierujący pojazdem ciężarowym nie zachował szczególnej ostrożności podczas wykonywania manewru skrętu i wjechał wprost w nadjeżdżający tramwaj - informował wówczas starszy sierżant Krzysztof Marcjan z biura prasowego wrocławskiej policji.
Prezes MPK: trzeba mieć w sercu i w głowie odpowiednie zasady
- Motorniczy w błyskawicznym tempie wyprowadził 40 pasażerów. W naszych oczach - i myślę, że w oczach wrocławian również - jest on bohaterem - mówi Krzysztof Balawejder, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego we Wrocławiu.
I dodaje: - Trzeba być w odpowiednim momencie, w odpowiednim czasie, to fakt. Jednak trzeba mieć też w sercu i w głowie odpowiednie zasady. Jest bohaterem, bo dzięki niemu bezpiecznie 40 pasażerów opuściło tramwaj.
"Mogę nazywać się bohaterem"
Władze MPK Wrocław postanowiły dlatego nagrodzić Kamila Szymańskiego, 24-letniego bohaterskiego motorniczego. Mężczyzna otrzymał premię, podwyżkę i trzydniowy wyjazd studyjny do Turcji. W jego trakcie będzie mógł między innymi podejrzeć, jak działa komunikacja publiczna w Stambule. Czy on sam czuje się bohaterem? - W pierwszej chwili nie doszło do mnie to, że faktycznie mogłem uratować ludzi, a teraz już odczuwam to, że ich uratowałem i mogę nazywać się bohaterem - przyznaje motorniczy. I zapowiada, że w poniedziałek wraca na tory.
Do wypadku doszło na wrocławskim Biskupinie:
Autor: tam/gp/kwoj / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: arch. prywatne, TVN24 Wrocław | Marcin Klimczuk, P. Hawałej