Wyjątkowe zdjęcia zasypanego niemieckiego schronu z czasów drugiej wojny światowej zaprezentowali eksploratorzy pracujący na wzgórzu Kamienna Góra w Lubaniu. Do wnętrza, przez wielometrowy odwiert, wprowadzili specjalną kamerę z lampą.
O tym, że eksploratorzy z miesięcznika "Odkrywca" i grupy GEMO odnaleźli podziemny schron, informowaliśmy już w połowie marca, świeżo po wykonaniu odwiertów. Było ich pięć, z czego trzy potwierdziły istnienie podziemi. Po każdym odwiercie do środka wpuszczano specjalną kamerę, dzięki której eksploratorzy mogli sprawdzić, co kryje się ponad 20 metrów w głąb ziemi.
- Na razie zerknęliśmy w niewielki procent powierzchni schronu. Wszystko przed nami. Nasza przygoda z tym miejscem dopiero się zaczyna - deklarował wówczas Łukasz Orlicki z grupy eksploracyjnej "Odkrywcy".
Teraz, ponad miesiąc po pierwszych odwiertach, eksploratorzy postanowili podzielić się swoimi ustaleniami oraz nagraniami z podziemi.
Schron w HD
Do odwiertów o średnicy nieco ponad 10 cm wprowadzona została kamera, wykonana specjalnie na tę okoliczność przez Bartłomieja Gryndę z firmy GRALmarine. Urządzenie w kształcie walca, na długim kablu, sprawdziło się więcej niż zadowalająco.
- Wpuściliśmy kamerę, na ekranie pojawił się strop obudowany z belkami i lustro wody. Kamera musiała się zmieścić do odwiertu, który ma 110 milimetrów średnicy, oczywiście nie jest to idealna rura, tylko w tym odwiercie wystają kamienie, glina i nie jest on w linii prostej. Zrobiłem kamerę, która się mieści bez problemu, ma przetwornik HD, czyli wysokiej jakości i oświetlenie - tłumaczy Grynda.
Takie cudo może "zanurkować" na głębokość nawet 150 metrów i nadal nagrywać. Oczywiście w tym przypadku takich głębokości nie było.
- Kluczowe dla nas są dwa odwierty. W jednym z nich widzimy korytarz, pierwszą sztolnię. Widzimy obiekt nazywany wartownią. To jest obiekt umieszczany w schronach przeciwlotniczych. (...) No i odwiert kolejny, który staraliśmy się umiejscowić w środku skrzyżowania głównego chodnika. Udało nam się trafić w ten główny chodnik sztolni, on jest szeroki na trzy metry, dlatego mieliśmy początkowo problemy z doświetleniem tego miejsca. W jedną i drugą stronę nie widzieliśmy końca tych korytarzy - wyjaśnia Łukasz Orlicki.
Nie wiadomo, czego się spodziewać w środku
Dlatego kiedy w drugiej połowie kwietnia eksploratorzy po raz kolejny pojawili się przy odwiertach, tym razem przygotowali zestaw znacznie mocniejszego oświetlenia o mocy jednego kilowata. Dzięki temu udało się dostrzec rzeczy, których wcześniej widać nie było.
W głównym korytarzu (sztolni nr 1) w odwiercie znajdującym się około 100 metrów od strony zawalonego wejścia, można dostrzec leżące na środku tory, biegnącą po dnie rurę bądź kabel oraz niezidentyfikowane mniejsze przedmioty o podłużnym kształcie. Na skraju widzialności znajdują się też inne, zagadkowe obiekty o większych gabarytach. Być może są to wózki górnicze znajdujące się na torach.
Eksploratorzy są przekonani o wyjątkowości tego miejsca. Jak twierdzą, nikt po II wojnie światowej nie dotarł do wnętrz tego schronu, co jest rzadkością. Jednocześnie zapewniają, że stan podziemi jest dobry i możliwy do eksploracji. Na razie obecny etap prac został zakończony. Teraz trzeba się zastanowić i wymyślić, jak dostać się do środka. Tę przygodę eksploratorzy zostawiają sobie na jesień.
Schron ukryty jest we wnętrzu Kamiennej Góry w Lubaniu:
Autor: ib/mś / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: Odkrywca.pl/Gralmarine