To miało być zwykłe pouczenie kierowcy, który prowadził bez zapiętych pasów. Jednak strużki potu i plączący się język zdradziły 52-latka. Pod wpływem stresu przyznał policjantom, że kilka godzin wcześniej zażywał narkotyki. Miał ich też sporo przy sobie.
Wrocławska drogówka zauważyła kierowcę w trakcie patrolowania ulic miasta. Kontrola miała się zakończyć na pouczeniu. Wyszło zgoła inaczej.
- Okazało się, że zatrzymany nie posiada żadnych dokumentów. Policjanci sprawdzili jego tożsamość w systemach informatycznych i stwierdzili, że mężczyzna nie ma uprawnień do kierowania pojazdami. Podczas przeprowadzania kolejnych czynności, policjanci zauważyli nienaturalne zachowanie kierowcy. Był on coraz bardziej zdenerwowany, zalewał go pot i nie potrafił logicznie formułować wypowiedzi - informuje Monika Perec z wrocławskiej policji.
Funkcjonariusze podejrzewali, że mężczyzna mógł być pod wpływem środków odurzających. W trakcie rozmowy sam przyznał policjantom, że kilka godzin wcześniej zażywał amfetaminę oraz marihuanę.
Towar w aucie
Po takim wyznaniu policjanci mieli podstawę, aby przeszukać samochód 52-latka. - Znaleźli ponad 1600 porcji narkotyków. Były tam ukryte także leki, perfumy, wagi elektroniczne, sprzęt budowlany, telefony komórkowe, odzież z metkami, gotówka oraz pistolet gazowy. Część z zabezpieczonych przedmiotów pochodziła z przestępstw lub służyła do ich popełnienia. Mężczyzna nie posiadał też wymaganego pozwolenia na posiadanie broni gazowej - zaznacza Perec.
Samochód oraz wszystkie znalezione w nim przedmioty zostały zabezpieczone, a kierowca trafił do aresztu. Sprawdzono, że w przeszłości był już karany za różne przestępstwa.
Jego kartoteka zapewne się powiększy. Usłyszał już zarzuty m.in. obrotu i posiadania środków odurzających, czy też posiadania broni gazowej bez zezwolenia. Decyzją sądu został aresztowany na trzy miesiące. Grozi mu do 10 lat więzienia.
Autor: ib / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: KMP Wrocław