- Nikt nie może przypisać sobie prawa, by być jednocześnie sędzią i katem w takiej sprawie, by dopuścić się samosądu - powiedział sędzia po tym, jak podtrzymał w środę wyrok 25 lat więzienia za zabójstwo w Witostowicach dla Marcina K. Ofiarą był Zenon K., regularnie wszczynający po pijaku domowe awantury. Pewnego dnia mężczyzna zniknął bez śladu. Dopiero po trzech latach okazało się, że jego ciało leżało zakopane w lesie kilkaset metrów od domu.
Emerytowany policjant, 56-letni Zenon K. mieszkał na południu Dolnego Śląska w niewielkich Witostowicach razem ze swoją konkubiną, jej dorosłą córką z poprzedniego związku oraz dwoma synami.
Pijackie awantury były w tym domu na porządku dziennym. Ale partnerka 56-latka nie wzywała policji. Zazwyczaj o pomoc zwracała się do sąsiada - Marcina K., który lubił na wsi sam zaprowadzać porządek. Ludzie czuli do niego respekt.
Zazwyczaj kończyło się na pogadance, ale w nocy z 19 na 20 lipca 2014 roku sprawy posunęły się znacznie dalej.
Siostra nie uwierzyła
Kolejna awantura, kolejny telefon po sąsiada. Tym razem doszło do rękoczynów. Najpierw w domu w ruch poszły pięści. Potem, na łące przed domem, Zenon K. został uderzony kilka razy łopatą po głowie. Jego ciało Marcin K., z pomocą znajomego Grzegorza L., ukrył 300 metrów dalej, w lesie, w wykopanym głębokim dole.
Urszula B., konkubina zamordowanego mężczyzny, mówiła na wsi, że po kolejnej awanturze jej partner już nie wrócił do domu. Wszyscy uwierzyli. Prawie - siostra zaginionego złożyła do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Czuła, że coś jest nie tak.
Śledztwo jednak stało w miejscu. Nie było ciała, brakowało dowodów. Ale kobieta się nie poddawała. Sprawą zajęli się specjaliści z dolnośląskiego "archiwum X".
Szkielet odnaleziony
Świadkowie zostali przesłuchani jeszcze raz. I puzzle w końcu zaczęły do siebie pasować. Kluczowe okazały się zeznania Agaty B., pasierbicy zamordowanego mężczyzny. To jej jako pierwszej wyrwało się coś o awanturze w domu w dzień morderstwa. Potem jej matka szerzej opisała awanturę, nie mówiąc jednak nic na temat morderstwa.
Te zeznania, wraz z zebranymi dowodami, doprowadziły śledczych do przebywającego za granicą sąsiada zabitego mężczyzny Tomasza M., który wiedział o zbrodni. Potwierdził to w prokuraturze. Tak dochodzimy do końca łańcucha powiązań. Na jego końcu są Grzegorz L. i Marcin K. Ten pierwszy, po kilku latach nieobecności, wrócił do Witostowic. Tym razem w asyście policji. Przeprowadzono z nim wizję lokalną. Mężczyzna precyzyjnie wskazał miejsce zakopania zwłok. Śledczy znaleźli to, czego tak długo szukali - ludzki szkielet.
Dla pewności porównano materiał genetyczny wyodrębniony z kości z materiałem biologicznym pobranym od matki Zenona K. Pasował.
Prokuratura oskarżyła pięć osób. Głównym oskarżonym był 32-letni Marcin K. Cały materiał dowodowy i wszystkie zeznania istotnych dla sprawy świadków właśnie jego wskazywały jako sprawcę morderstwa. Na ławie oskarżonych zasiadły jeszcze cztery inne osoby, które mniej lub bardziej przyczyniły się do tuszowania zbrodni.
K. został skazany na 25 lat więzienia. Sąd nałożył na niego również karę majątkową na rzecz rodziny pokrzywdzonego - 100 tys. złotych dla matki i 50 tys. złotych dla siostry. Mężczyzna nigdy nie przyznał się do zabójstwa.
Samosąd
W środę Sąd Apelacyjny we Wrocławiu podtrzymał wyrok Sądu Okręgowego w Świdnicy. Marcina K. ma iść na 25 do więzienia.
Sędzia Bogusław Tocicki w uzasadnieniu orzeczenia podkreślił, że sąd apelacyjny nie podzielił argumentów obrony, która kwestionowała sprawstwo i winę K. Sędzia nie uwierzył K., który nie przyznał się do zabójstwa i twierdził, że dokonała tego konkubina ofiary.
- Takie ustalenia zostały odrzucone przez Sąd Okręgowy w Świdnicy i naszym zdaniem nie popełniono błędu, uznając wyjaśnienia oskarżonego za niewiarygodne - mówił sędzia. Sędzia Tocicki zwrócił również uwagę na przemoc, jakiej dopuszczał się Zenon K. wobec swoje konkubiny.
- Były podejmowane próby powstrzymania Zenona K. od takich zachowań, również przez oskarżonego. Nikt nie może przypisać sobie prawa, by być jednocześnie sędzią i katem w takiej sprawie, by dopuścić się samosądu (…) są na to środki prawne, żyjemy w cywilizowanym kraju - mówił sędzia. Sąd podtrzymał również wyrok pierwszej instancji dla pozostałych oskarżonych w tej sprawie. Konkubina Zenona K., Urszula D. została skazana za zacieranie śladów i składanie fałszywych zeznań na osiem miesięcy więzienia. Grzegorz L., który pomagał ukrywać zwłoki, został skazany na sześć miesięcy w zawieszeniu na dwa lata. Tomasz M. za niepowiadomienie policji o zdarzeniu został skazany na karę ośmiu miesięcy więzienia, zaś Agata B. za zacieranie śladów i składanie fałszywych zeznań na sześć miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Wyrok jest prawomocny.
Autor: ib/ ks / Źródło: TVN24 Wrocław/PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock