Jest prokuratorskie śledztwo w związku z pożarem składowiska opon w Wilkowie (woj. dolnośląskie). Strażacy wciąż dogaszają pożar, który pomimo opadów deszczu trwa już 10 dni.
Jak poinformowała we wtorek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy Lidia Tkaczyszyn, wszczęto śledztwo w sprawie wywołania pożaru oraz spowodowania niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia ludzi oraz zanieczyszczenia środowiska.
- Drugim zagadnieniem tego śledztwa jest nielegalne sprowadzenie odpadów z Niemiec i składowanie w tym miejscu. Dosłownie tego samego dnia, gdy wybuchł pożar, czyli w sobotę, 17 czerwca, na to składowisko przywieziono opony tirem z Niemiec - powiedziała Tkaczyszyn.
Dodała, że do momentu ugaszenia pożaru biegły z dziedziny pożarnictwa nie może wykonywać ekspertyz na miejscu, dlatego na razie trudno cokolwiek powiedzieć o przyczynach pojawienia się ognia.
10 dni po wybuchu pożaru wciąż przelewają teren wodą
Pożar na składowisku w Wilkowie koło Złotoryi zauważono w 17 czerwca rano. Istniało duże ryzyko, że od płonących opon zajmie się pobliski las. Od początku strażacy mówili, że akcja gaśnicza potrwa wiele godzin, a być może nawet kilka dni. W szczytowym momencie w działaniach brało udział 38 zastępów straży pożarnej. Dogaszanie wciąż trwa, strażacy koparką przewalają nadpalone opony, by następnie dokładnie przelewać teren wodą. Pomimo ostatnich opadów deszczu pogorzelisko wymaga starannego i ciągłego dogaszenia.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24