Setki ton niezabezpieczonych odpadów, szczury i robactwo. To widok, jaki mieszkańcy podwrocławskiej wsi muszą znosić na co dzień. Kilkadziesiąt metrów od zabudowań znajduje się nielegalne wysypisko śmieci. Odpady zalegają dokładnie na linii dwóch gmin, dlatego urzędnicy nie mogą zdecydować się, kto ma się zająć problemem. Sprawie przyjrzała się reporterka telewizji TTV.
- Nie można otworzyć okna, bo cały smród wchodzi do domu - tak o nielegalnym wysypisku w pobliżu swojego mieszkania mówi pani Barbara.
Hałdy śmieci, po których biegają szczury - to od pół roku widok z okien mieszkańców wsi Wysoka pod Wrocławiem. Odpady zwiozły tutaj ciężarówki prywatnej firmy budowlanej. Robotnicy usypali wtedy wał z ziemi, żeby z ulicy nie rzucały się w oczy góry śmieci. Od tamtego czasu nikt z właścicieli czy pracowników się tutaj nie pojawił.
Nielegalne wysypisko
- Wysypisko powinni zostać usunięte. Przecież są władze gminne, które powinny się tym zająć - mówi pan Rafał.
Urzędnicy co prawda zgadzają się, że wysypisko jest nielegalne. Mimo to nie wiadomo, kto śmieci powinien usunąć.
- Prowadzimy kontrole na terenie całego województwa dolnośląskiego, więc trudno żebyśmy penetrowali każdy zakątek miasta - tłumaczy się Maria Siwiak z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska we Wrocławiu.
Czy nikt nie zauważył zalegających od pół roku odpadów? - To pytanie do mieszkańców - ucina.
Teren niczyj
Mieszkańcy reagowali, pisali pisma, dzwonili po urzędach. Urzędnicy nie umieli jednak ustalić, do kogo należy teren. Olbrzymie wysypisko leży dokładnie na granicy dwóch gmin. Starosta wrocławski zarzeka się, że teren nie należy już do nich. Rzecznik prezydenta Wrocławia ma jednak na ten temat odmienne zdanie. Co prawda, nakaz wywozu odpadów już wydał, ale według niego, na tym kompetencje miasta się kończą.
- Poruszamy się w tej rzeczywistości administracyjnej. Ja mam nadzieję, że właściciel i zarządca terenu jak najszybciej poradzą sobie z tym problemem - mówi Arkadiusz Filipowski, rzecznik urzędu miejskiego.
Właściciel uchyla się od odpowiedzialności
Właściciel śmieci z problemem radzić sobie jednak nie chce. Nie odbiera telefonów, a adresy które podał urzędnikom do korespondencji, nie należą do niego. Pod jednym mieszkają studenci. Pod innym, oddalonym od Wrocławia o 300 kilometrów, też nie udaje się zastać właściciela firmy budowlanej.
Zarządcą terenu, na którym zalegają odpady, jest Agencja Nieruchomości Rolnych Skarbu Państwa. - W momencie, kiedy pojawiły się na tej nieruchomości nieselektywnie składowane śmieci, wypowiedzieliśmy w sposób natychmiastowy umowę. Śmieci na nieruchomości nieprzeznaczonej dla tego są po prostu niebezpieczne zarówno dla ludzi jak i środowiska - przyznaje Marzena Szocińska-Klaun z agencji.
Tylko że i agencja podobno nie może nic z tym zrobić.
Walka z wiatrakami
Zresztą, właściciel śmieci nie pierwszy raz nielegalnie składuje odpady w naszym województwie. Z podobną sytuacją zmagają się mieszkańcy ul. Chabrowej we Wrocławiu.
- Oni to w nocy przywożą. Wcześniej zwozili w dzień, legalnie. To jest szkodliwe. My też walczymy żeby po prostu to sprzątnął, jakim prawem on sobie na dziko na czyimś polu robi śmieci? - przyznaje Dorota Misiórska, mieszkanka.
Tutaj też mimo nakazu wywozu śmieci. odpady nadal zalegają. Do tego ich właściciel dowozi kolejne.
Urzędnicy nie mogą się porozumieć, do kogo należy załatwienie sprawy. Nielegalnym wysypiskiem chciała zająć się prokuratura.
- Postępowanie zostało umorzone. Czyn ten nie zawiera znamion przestępstwa, więc działania prokuratury zostały zakończone - wyjaśnia Małgorzata Kalus z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.
Nielegalne wysypisko śmieci w Wysokiej pod Wrocławiem:
Autor: Olga Bierut, mir / Źródło: TTV Blisko Ludzi, TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TTV