Żłobek, w którym doszło do dręczenia podopiecznych, nie był objęty nadzorem urzędników. Nie kontolowali go ani razu: - Nie mieliśmy prawa tego robić - tłumaczą.
- Ten punkt nie był wpisany do naszego rejestru żłobków – informuje Anna Bytońska z Urzędu Miejskiego we Wrocławiu.
- U nas również nie było takiego wpisu - tłumaczy Lucyna Garbaczonek, sekretarz gminy Kąty Wrocławskie, w której działalność zarejestrował własciciel firmy prowadzacej Krainę Kubusia Puchatka.
Wszystko zgodnie z prawem
Jak się okazuje, placówka działała na podstawie przepisów sprzed nowelizacji "ustawy żłobkowej" z kwietnia 2011 roku.
- Dopiero od tego czasu wszystkie instytucje, które zajmują się dziećmi, czyli żłobki, punkty opieki oraz opiekunowie dzienni, muszą być zarejestrowani w urzędzie – wyjaśnia Bytońska z wrocławskiego magistratu.
Tymczasem, jak udało się ustalić dziennikarzom progamu "Blisko Ludzi", firma prowadzaca żłobek przy al. Lipowej we Wrocławiu, zarejestrowana została w marcu 2011 roku. Właściciel nie miał więc obowiązku wpisywania żłobka do rejestru firm zajmujących się opieką nad dziećmi. Urzędnicy nie mieli zatem podstawy prawnej do kontrolowania prowadzonej przez jego firmę placówki.
Co więcej, do 2014 roku, przedsiębiorcy prowadzący instytucje zajmujące się dziećmi, którzy zarejestrowali działalność gospodarczą przed kwietniem 2011 r., obowiązku takiego mieć nie będą. I to wszystko zgodnie z prawem.
Rodzicu, sprawdź żłobek
Jak tłumaczy Bytońska, rodzice mogą być stuprocentowo pewni, że ich pociechy trafiają w dobre ręce, tylko wtedy, gdy żłobki działają na podstawie znowelizowanych przepisów.
- Zachęcamy, by rodzice sprawdzali czy żłobek jest zarejestrowaną placówką, czy też działa na zasadach, które nie pozwalają na naszą kontrolę – wyjaśnia Bytońska.
Są zarzuty dla kobiet
Sprawa wrocławskiego żłobka wyszła na jaw w poniedziałek. Dwie opiekunki usłyszały zarzuty psychicznego i fizycznego znęcania się nad dziewięciorgiem dzieci. Miały je wiązać do łóżeczek i krzesełek, a także zmuszać do jedzenia posiłków. Wobec obu opiekunek prokurator zastosował dozór policyjny oraz zabronił im opiekować się dziećmi. Kobietom grozi do pięciu lat więzienia.
Autor: dr//kv/k / Źródło: TVN24 Wrocław