Robotnicy rozpoczęli pracę nad wrocławską "szpilkostradą". Ułożyli fragment nowej kostki, po czym ją rozebrali. - Kostka jest dobra, ale wymaga bardziej starannej obróbki - informują urzędnicy. Koszt nawierzchni przystosowanej m. in. dla kobiecych szpilek to 3 mln zł.
Od kilku dni trwa remont wrocławskiego rynku. Robotnicy wymieniają nawierzchnię na jednej z pierzei. Związane jest to z powstaniem tzw. "szpilkostrady", czyli fragmentu, po którym bez problemu przejadą wózki oraz którą kobiety w szpilkach przejdą bez przeszkód. CZYTAJ WIĘCEJ
Firma zajmująca się wymianą kostki najpierw rozebrała stary, a później położyła fragment nowego bruku. Ten szybko jednak został zdemontowany. Pojawiły się doniesienia, że wykonawca zakupił złą kostkę. Ta miała być idealnie prosta, by nigdy żadna szpilka nie zatopiła się pomiędzy klocki.
Próbują, testują, demontują
- Wykonawcy ułożyli ten pasek kostki dla własnych potrzeb i okazało się, że musi być bardziej starannie docięta. Dlatego ją zdemontowano - informuje Ewa Mazur, rzeczniczka Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta, bezpośrednio odpowiedzialnego za remont.
Według ZDiUM, nie ma w tym nic dziwnego. - Przecież wykonawca może układać sobie fragmentami kostkę, aby obrać najlepszą metodę - mówi ze zrozumieniem.
W specyfikacji przetargowej wyjaśniono, że szczelina między jednym blokiem, a drugim nie może być szersza niż 1 cm. Dlatego też wykonawca "może podjąć jeszcze kilka prób", aby uzyskać optymalne ułożenie granitowych bloków.
Przycinają, by była równa
Gdy okazało się, że kostka nie jest tak równa, jak się wypisano w specyfikacji przetargowej, firma przewiozła ją do ręcznego przycięcia. - Sam granit jest dobry, ale trzeba go jeszcze raz wyszlifować. To musi odbyć się poza rynkiem. Inaczej hałas byłby uciążliwy dla mieszkańców i turystów - wyjaśnia Mazur.
Ukończenie robót na tej części rynku spodziewane jest za miesiąc, później robotnicy przeniosą się na kolejną część rynku. Tam prace mają potrwać do końca marca. - Na razie nie przewidujemy opóźnień - uspokaja Mazur.
Niepełnosprawni: "szpilkostrada" istnieje od 17 lat:
Inwestycja pełna kontrowersji
O tym, jakie emocje wśród mieszkańców wzbudza kosztowna inwestycja miasta, pisaliśmy kilka miesięcy temu. Bo choć i kobiety, i niepełnosprawni przyznają, że po rynku przemieszczać się jest trudno, przypominają urzędnikom, że pas równej kostki istnieje tam od 17 lat. Niestety, zastawiają go... ogródki piwne.
- Wydaje mi się, że po to ten chodnik przy budynkach był zrobiony, żebyśmy mogli się po nim poruszać - zauważył Marcin Labęda, który przemieszcza się na wózku inwalidzkim.
Dlatego i on, i inni przyznają, że warto po prostu przestawić stoliki, a 3 mln zł spożytkować w lepszy sposób. - To marnowanie publicznych pieniędzy - podsumował przed remontem Labęda.
- Myślę, że to nie jest niezbędne. Może kobiety powinny nosić wygodne buty, żeby nie cierpieć na jakiejkolwiek powierzchni? - zastanawiała się Asia, wrocławianka.
A Tomasz Jakub Sysło, który porusza się na wózku, zastanawiał się wtedy: - Miasto wybuduje nowy chodnik dla niepełnosprawnych, a potem postawi na nim Jarmark Bożonarodzeniowy i znowu będzie problem. Za pieniądze podatników.
Urzędnicy nadal przekonują: "szpilkostrada" jest konieczna:
Autor: mir / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | P. Janka