- Próbowałem w poprzedni weekend dodzwonić się na policję, gdyż w późnych godzinach popołudniowych po centrum Wrocławia zaczęły hasać grupki podpitych kibiców - pisze na Kontakt24 zbulwersowany pan Marcin.
997 - granie na czekanie
Według jego relacji, kibice, prawdopodobnie Wisły Kraków, byli agresywni i zaczepiali ludzi. Jeden z nich miał go uderzyć.
- Dzwonię na 997, "pogotowie policji, proszę czekać" i tak przez 20 minut. Zadzwoniłem po raz kolejny i to samo. Po kilkunastu minutach był trzask w słuchawce, jakby ktoś ją podniósł i odłożył. Mam nadzieję, że to moja wyobraźnia, a nie rzeczywiste zachowanie dyspozytora - czytamy w mailu przesłanym do redakcji.
Na 112 "to nie jego sprawa"
Po kilku próbach dodzwonienia się na telefon alarmowy policji, mężczyzna zadzwonił na numer 112.
- Odebrał miły pan. Mówię o co mi chodzi, a on, że niestety nie może przyjąć zgłoszenia, bo to nie jego sprawa (??!!) Musi przełączyć dalej do policji, więc mu mówię, żeby przekazał policji, bo się nie da do nich dodzwonić - kontynuuje swoją opowieść pan Marcin.
Po następnych 20 minutach czekania na połączenie z policją nadal nikt nie odbierał. Pan Marcin ponownie zadzwonił więc na 112.
- Odebrał kolejny pan. Wytłumaczyłem mu po co dzwonie, a on powtarza to samo, co jego kolega. Nie może przyjąć zgłoszenia ani przekazać policji - wspomina wrocławianin.
"Nie ma sensu dzwonić"
- Po co jest numer 112 skoro dyspozytor może przyjąć tylko zgłoszenie dla pogotowia i ewentualnie wysłać karetkę? Jak mnie będą mordowali, gwałcili moją dziewczynę albo podpalali samochód to mam wezwać karetkę kłamiąc, że mam zawał? - pyta mężczyzna i dodaje: - To chyba jedyna opcja, żeby ktokolwiek się pojawił, bo na policję nie ma co liczyć.
Według pana Marcina, policja - zamiast chronieniem ludzi - zajmuje się wypisywaniem mandatów za przejście na czerwonym świetle. Gdy przychodzi do powiadomienia o zagrożeniu, przez godzinę nie można się dodzwonić.
- Niech dyspozytor odbiera telefon i zapyta się w czym rzecz, tak jak to funkcjonuje, gdy się dzwoni na 112 - pisze rozżalony. - Po co policjantowi pistolet skoro jedyna aktywność to pisanie mandatów?! - kończy.
"Można przez chwilę czekać"
O sytuację, którą redakcji Kontakt24 opisał pan Marcin, zapytaliśmy biuro prasowe dolnośląskiej policji.
- Sprawę spróbujemy wyjaśnić w poniedziałek. Skoro miała mieć miejsce tydzień temu, dziś trudno mi cokolwiek powiedzieć - powiedział w niedzielę nadkom. Krzysztof Zaporowski. - Faktem jest, że jeśli jednocześnie na numer 997 dzwoni 200 osób, a na miejscu jest 6 dyspozytorów, to można przez chwilę czekać. Nie wiem jednak, ile wynosi średni czas oczekiwania na połączenie - dodaje.
Według Zaporowskiego, dyspozytor numeru 112 może tylko przełączyć rozmowę do konkretnej służby i to ona podejmuje decyzję, co robić dalej.
Autor: ansa/roody / Źródło: Kontakt24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, policja