Dwójka nastolatków i 30-latek z Brzegu (woj. opolskie) trafili nieprzytomni do szpitali. Na razie nie wiadomo, co im się stało. Ich stan jest ciężki. - Bierzemy wszystkie scenariusze pod uwagę, w toku prowadzonego postępowania będziemy je kolejno eliminować - mówi Bogusław Dąbkowski z miejscowej policji.
Było kilka minut po godzinie 18. Pan Adam wrócił z pracy, gdy nagle usłyszał jakieś krzyki. - "Wody", "pomocy" - czy coś takiego - mówi. Długo się nie zastanawiał.
- Zbiegłem na dół. Sąsiedzi już biegali, dzwonili po pomoc. Pobiegłem na działkę, gdzie coś się stało. Zauważyłem leżące dwie nieprzytomne osoby. Od razu ułożyłem je w bezpiecznej pozycji, żeby nie zakrztusiły się śliną. Przenieśliśmy je, żeby służby ratownicze miały bliżej - mówi.
Transportowani śmigłowcem
Chwilę później na miejscu było już pogotowie ratunkowe. - Lekarze którzy przyjechali na miejsce ocenili, że stan zdrowia osób jest na tyle poważny, że zadecydowali o zadysponowaniu dwóch śmigłowców Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Jedna z osób została przewieziona do szpitala we Wrocławiu, druga do szpitala w Sosnowcu - mówi Bogusław Dąbkowski z Komendy Powiatowej Policji w Brzegu.
Poszkodowani to 19-letni mieszkaniec Brzegu i 17-latka, mieszkanka pobliskiej miejscowości.
- Na miejscu zdarzenia pracowała wczoraj grupa dochodzeniowo-śledcza, która zbierała materiały mogące pomóc ustalić okoliczności i przebieg tego zdarzenia i pogorszenia stanu zdrowia tych ludzi - tłumaczy Dąbkowski.
30-latek znaleziony na ulicy
Okazało się, że nieco wcześniej do miejscowego szpitala odwieziony został 30-latek z podobnymi objawami. - Zdarzenie miało miejsce na tej samej ulicy. Będziemy łączyć te sprawy i zobaczymy, czy jakikolwiek związek pomiędzy tymi dwoma sprawami ma miejsce - mówi Dąbkowski.
Jak tłumaczy, na chwilę obecną nie ma informacji, co przyczyniło się do takiego stanu tych ludzi.
Autor: FC/gp / Źródło: TVN 24 Poznań